Puszcza Białowieska jest od wieków domem dla zwierząt i ludzi. Dzielą oni tę piękną puszczańską ostoję między siebie. Jest to historia wzlotów i upadków, klęsk i nadziei. Warto się w nią zagłębić przed wejściem w te prastare knieje.

Życie w puszczy było i jest mocno podzielone. Człowiek żyje na obrzeżach puszczy. Zwierzęta zaś w samym jej sercu. Czas zwierzęcej aktywności przypada na noc. Człowiek preferuje jasny dzień. Przez puszczę przebiega linia podziału, granica atawistycznego strachu. Wzajemnie kojarzymy siebie ze śmiercią. Zwierzęta od piki, wnyk czy strzelby. My od ataków mitycznych krwiożerczych rosomaków, wilków czy niedźwiedzi. Szala na wadze historii zwierząt i ludzi przeważa dziś na stronę człowieka. Wytępiliśmy z puszczy tury, tarpany, rosomaki, niedźwiedzie a nawet żubry, jelenie i wilki. Jednak współczesna historia ochrony przyrody daje nadzieję, że potrafimy żyć obok siebie bez tych niepotrzebnych animozji.
Puszcza Białowieska to symbol pralasu, pierwotnej natury, czegoś utraconego. Las od zawsze działał na wyobraźnię człowieka. Nie zmieniło się to do dziś. Wystarczy przejść się o zmroku ciemnym i pustym lasem, aby w sekundę uruchomiły się te ewolucyjne zapisy. Las zacznie do nas mówić, gałęzie starych drzew przyjmą niestworzone kształty. Nasza najstarsza puszcza otoczona jest mitem i magią a legenda w jaką obrosła niesie się przez cały kraj. Spróbujmy ją trochę zrozumieć i oswoić.
Zrozumieć i oswoić Puszczę Białowieską
Prapuszcza, której tylko nikłym szczątkiem jest dzisiejsza Puszcza Białowieska, sprzęgała prawdopodobnie ongiś tundry północne ze stepami czarnomorskimi oraz Bałtyk z Morzem Śródziemnym. Narodziła się po ustąpieniu z tych terenów ostatnich lodowców. I upłynęły długie wieki, nim ukazała się w niej pierwsza sylwetka myśliwego, a pierwsza kamienna siekiera kierowana ręką człowieka, ugrzęzła w karku tura, zanim on powalił nią pierwsze drzewo, zanim w mroczne dzieje prapuszczy wdarła się pierwsza garstka wędrownych nomadów. A potem upłynęły jeszcze nowe stulecia, zanim owe wędrowne watahy zdobyły się na wydarcie prapuszczy pierwszego poletka, rzucenie na nie pierwszego ziarna i osiedlenie się w niej na stałe. W tych właśnie pierwocinach działalności ludzkiej tkwi moment, od którego rozpoczęła się historia zaniku i zmierzchu prapuszczy, jaka pokrywała ongiś nasze ziemie.
Jan Jerzy Karpiński, Puszcza Białowieska
Po ustąpieniu lodowców obszar dzisiejszej północno-wschodniej Europy pokryła prapuszcza. Wraz z rozwojem siedlisk ludzkich puszcze, knieje i dziewicze lasy zmniejszały swoją objętość. Z tych pierwotnych lasów na naszym kontynencie zachowała się tylko Puszcza Białowieska będąca ostatnim fragment nizinnego lasu o charakterze lasu naturalnego. Dlaczego przetrwała akurat Puszcza Białowieska? Tak na to pytanie odpowiada Simona Kossak. To, że jeszcze nie podzieliła losu innych puszcz, po których zostały tylko nazwy, wynika z jej – zda się niewyczerpalnych – sił życiowych, ze straszliwego haraczu płaconego łowcom zwierzyny i położenie geograficznego – z dala od skupisk rolniczej ludności i wielkich miast, leżąc na pograniczy krajów i narodów, ukryta wśród bagien – przetrwała.
Nie o roślinach będzie jednak ta przypowieść. Te zimą odbywają zasłużony odpoczynek. Puszcza od zawsze była matecznikiem zwierząt, które dziś określamy jako dzikie, te których człowiek nie zdołał udomowić. W puszczy dziko żyły niedźwiedzie, żubry, tury, tarpany, wilki i rysie. W puszczy osiedlił się także człowiek.
Puszcza i człowiek
Tajemnicza historia osadnictwa w puszczy
Mity o puszczy sławią jej pierwotny, naturalny i nienaruszony charakter. Jednak dzisiejsze badania pokazują, że Puszcza Białowieska zamieszkana była już od czasów epoki kamienia łupanego. Archeolodzy odkopali w puszczy narzędzia, naczynia, broń. Zdjęcia lidarowe ukazały linie proste, zarysy dawnych pól uprawnych i ślady zagonów. Pyłki roślin potwierdziły istnienie w puszczy terenów otwartych, łąk. Sporą wiedzę na temat obecności ludzi w puszczy dały grobowce kurhanowe, których setki odkryto w puszczy. Przebywający w puszczy w pierwszych wiekach naszej ery Słowianie i Jaćwingowie chowali w nich zmarłych. Oznacza to, że gęste dziś knieje musiały być niegdyś dostępne, bardziej przejrzyste a osady ludzkie znajdować się w niedalekiej odległości. Kurhany można spróbować odnaleźć w krajobrazie, np. przy ścieżce Krajobrazy Puszczy lub na słynnej górze Batorego. W Puszczy odnaleziono także grodziska, pozostałości smolarni i mielerzy węglowych, półziemianki. To wszystko pozwala sądzić, że w puszczy istniało osadnictwo, choć mało intensywne i z przerwami. Gdy tereny się wyludniały, znów pokrywała je puszcza.
O skali osadnictwa i przekształcenia puszczy przez człowieka toczą się dziś spory. Zostawmy je naukowcom. Wartość tego naturalnego lasu jest bezsprzeczna, a mit dzikiej puszczy już na zawsze zostanie żywy w sercach Polaków. Dziś możemy stwierdzić, że częścią tego mitu jest człowiek. A puszcza być może nawet zyskuje na wartości, gdy dodamy do niej Słowian modlących się w pełnych starych dębów świętych gajach.

Puszcza Matka – chroniła, żywiła i odziewała
Puszcza Białowieska leżała na granicy księstw litewskiego, mazowieckiego i wołyńskiego – terenów ogólnie słabo zaludnionych. Historia wczesnego osadnictwa dalej pozostaje tajemnicą. Dopiero w XIV wieku rozpoczyna się bardziej stała i udokumentowana era kolonizacji. W tym czasie w puszczy mieścił się już dwór myśliwski wielkich książąt litewskich (najprawdopodobniej z białą wieżą). Na obrzeżach puszczy zakładano pierwsze wsie na tzw. surowym korzeniu. Życie w sąsiedztwie puszczy było niezwykle ciężkie. Dyktowane przez warunki pogodowe, uzależnione od lasu i jego darów. Las żywił – mieszkańcy zbierali runo, owoce leśne, grzyby i rośliny lecznicze. W lesie hodowano bydło, owce, świnie i konie. Las odziewał – dostarczając materiału na odzież, ludowego samodziału, lnianego płótna czy lipowego łyka na kapcie.
Jednym z zajęć puszczańskich osadników było bartnictwo. Fach, który zniknął z polskich lasów, zastąpiony w XIX wieku przez pasiecznictwo. Podpatrując zachowania puszczańskich pszczół, zwanych borówkami, człowiek założył pierwsze barcie, nadrzewne ule, zawieszone na wysokości kilku/kilkunastu metrów, najczęściej na sosnach lub dębach. Aby wybrać miód, wspinał się do barci za pomocą specjalnej konstrukcji zwanej leziwem. Miód był wówczas cennym towarem, płynnym złotem. Tysiące puszczańskich drzew miało wydrążone barcie, stwarzając już szkodę dla lasu. Drzewa były znaczone klejnem, ciosnem – znakiem własności bartnika. Puszczański miód, choć już nie z barci a z podleśnych pasiek, to dziś smaczny produkt regionalny. Za ten najcenniejszy uważa się lipiec białowieski.

Puszcza Łowiecka – zwierzyniec i zabawy królów
Bogactwo zwierzyny, barci czy siana powodowały, że puszcza była dochodowym interesem dla tych, którzy nią władali. A byli to królowie litewscy, polscy a potem rosyjscy carowie. Gęsta i pełna zwierzyny puszcza przyciągała myśliwych a historia puszczańskich polowań jest długa i krwawa. Niejednego puszczańskiego żubra zabił Władysław Jagiełło. Podczas polowania na niedźwiedzia król złamał nogę spadając z konia w miejscu zwanym Jagiellońskie (dziś zabytkowy Ośrodek Edukacji Leśnej). W puszczy przygotowywał się do bitwy pod Grunwaldem. Upolowane zwierzęta nakazał zasolić, zabeczkować i jako bitewne zapasy spławić do Płocka. Na eksport puszczańskich surowców pozwalały Narew i Wisła, którymi mięsa, skóry czy drewno docierały nawet do Gdańska.

W puszczy polowało wielu polskich władców. Zygmunt Stary, który w trakcie swoich podróży między Wilnem, Krakowem i Kamieńcem Litewskim zatrzymuje się najprawdopodobniej w dworku myśliwskim w Starej Białowieży. Zygmunt II August, który podobno ubija tyle zwierzyny, że nie wiadomo co z nią robić. Stefan Batory, który według legendy rozbija obozowisko na Górze Batorego. Wyjątkowo huczne polowania przypadają na okres panowania Sasów, wielkich miłośników polowań. Jedno z takich polowań zorganizowane w 1752 roku przez Augusta III Sasa upamiętnia obelisk, na którym czytamy:
"Dnia 27 Septembra 1752 Najaśniejsze Państwo August III Król Polski Elektor Saski, z Królową Jeymością i Królewiczem ichmościem Xawerem i Karolem tu mieli polowanie żubrów i zabili: 42 żubry, to jest 11 wielkich, z których nayważniejszy ważył 14 cetnarów 50 funtów, 7 mniejszych, 18 żubrzyców, 6 młodych, 13 łosiów, to jest 6, z których nayważniejszy ważył 9 cetnarów 75 funtów, 5 samic, 2 młodych, 2 sarn. Suma 57 sztuk".
Podobno był to wynik dość skromny w porównaniu z innymi. Obelisk stoi na grobli między stawami pod pałacowym wzgórzem i jest najstarszym zabytkiem w Białowieskim Parku Narodowym.
Puszcza Carska
Po litewskich i polskich królach do Puszczy Białowieskiej na łowy wjeżdża rosyjski car. W miejscu białowieskiego dworku królów polskich, car Aleksander III zleca w 1889 budowę wielkiego myśliwskiego pałacu dla carów Rosji. Razem z nim powstają budynki gospodarcze, stajnie, młyny, Dom jegierski – kwatera jegrów, obsługujących carskie polowania czy przebudowany Dworek Gubernatora grodzieńskiego z 1848 – najstarszy i najpiękniejszy budynek w puszczy (dziś siedziba Ośrodka Edukacji Przyrodniczej BPN). Miejsce to wciąż stanowi serce Białowieży, choć pałac nie zachował się. Po I wojnie carowie opuścili go, wywożąc wyposażenie do Moskwy. Budynek spłonął w 1944. Przetrwała jedynie brama pałacowa oraz naturalnej wielkości rzeźba żubra postawiona po upolowaniu przez Aleksandra II dorodnego samca. Po historycznych perturbacjach żubr osiadł na stale w Spale, a w Zwierzyńcu stoi jego replika. W miejscu pałacu znajduje się dziś Muzeum Przyrodniczo-Leśne oraz dyrekcja Białowieskiego Parku Narodowego. Otacza je zachowany rozległy park pałacowy z rzadkimi gatunkami drzew. Carski epizod zachował się również w topografii. Carską Tropiną nazywa się dawny carski trakt myśliwski prowadzący po kładkach do wieży widokowej nad Narewką.

Białowieża – osada w sercu puszczy
Położona na polanie Białowieża była początkowo osadą pracowników odpowiedzialnych za organizowanie polowań dla książąt, królów i carów. A pracy przy tych przedsięwzięciach nie brakowało. Należało pilnować zwierzyńca przed kłusownikami, lasu przed pożarem, dokarmiać żubry, opiekować się sieciami (najdłuższe miały nawet 24 kilometry!). Białowieżę i inne puszczańskie osady zamieszkiwała straż leśna i strzelecka, leśnicy, służba łowiecka, strażnicy żubrzy, bobrownicy i osocznicy. Do tego ich rodziny oraz chłopi pańszczyźniani i budnicy.
Puszczańscy chłopi zajmowali się uprawą roli, zbiorem siana, łowieniem ryb, ale także pracą związaną z lasem. Nieobce im też było kłusownictwo, szczególnie w czasach wojen, chorób i głodu. Wewnątrz puszczy, w półziemiankach zwanych budami mieszkali zaś budnicy. Sprowadzeni z Mazur pracownicy zajmowali się produkcją smoły, potażu, dziegciu i węgla drzewnego. To oni założyli leśne osady Budy, Teremiski i Pogorzelce. W XVII wieku, kiedy rozpoczął się systematyczny wyrąb drzew, dołączyli do nich robotnicy leśni i pracownicy tartaków.
Puszczański stan rzeczy zmienia I wojna światowa. Ustały polowania władców, ale walki, głód, leśna partyzantka a później kłusownictwo spowodowały wielkie straty w zwierzynie. Cięto dużo drewna na wojenne potrzeby, budowano tartaki, kolejki leśne. Okres powojenny i czas odbudowy państwa Polskiego również nie był dla puszczy łaskawy. Puszczę podzieliła granica państwowa między Polską a Związkiem Radzieckim (dziś Białorusią). W Polsce pozostało 42% puszczy. Rozpoczęła się era rabunkowej gospodarki i wielkiej eksploatacji puszczy przez niemieckich i sowieckich okupantów, a później także rząd polski, polskich leśników oraz angielską firmę The Century European Corporation, z którą rząd podpisał umowę na ogromne ilości drewna, w tym cennego starodrzewu. Ten incydent przypomina białowieska ulica Centura.

Współczesny spacer wokół historycznej Białowieży
W 1897 do Białowieży dociera wybudowana dla cara linia kolejowa. Car wysiadał na stacji Białowieża Pałac – dziś zrekonstruowanej z zachowanym biało-błękitnym odcieniem ażurów. Parę lat później wybudowano stację Białowieża Towarowa, w której oryginalnym budynku mieści się dziś restauracja Carska. W międzywojniu linią kolejową do puszczy docierają pierwsi turyści, wycieczki szkolne. Turystyka rozwija się na dobre po II wojnie. Dziś linia kolejowa jest już nieczynna, jednak przyjeżdżając do Białowieży autobusem wysiadamy właśnie przy stacji Pałac.
Białowieżę, największą puszczańską wieś, zamieszkiwali pierwotni mieszkańcy, głównie Białorusini oraz wiele nawleczonych, Polaków, Żydów, Niemców. Pod koniec lat 30-tych mieszkało tu 9000 osób. Całkiem sporo jak na dziką puszczę. Życie płynęło w znanym od wieków rytmie. Domy budowano z drewna, kryto je gontem lub strzechą. W przydomowych ogródkach hodowano warzywa, w sadach jabłka i gruszki. Po okolicy poruszano się rowerami. W przedwojennej Białowieży było wszystko co trzeba – sklepy, piekarnie, piwiarnie, restauracje, lekarz, apteka, fryzjer. Życie było proste, choć niełatwe. Anna Kamińska w książce Białowieża szeptem. Historie z Puszczy Białowieskiej, opisuje historie mieszkańców Białowieży, od których włos jeży się na głowie.

Spod stacji kierujemy się do opisanego wyżej parku pałacowego. Po jego prawej stronie stoi piękna cerkiew św. Mikołaja, wzniesiona jako część carskiego zespołu pałacowego. Wybudowana z czerwonej cegły, którą na miejscu miał wyrabiać sprowadzony z Górnego Śląska rzemieślnik. Wnętrze cerkwi zdobi wyjątkowy ikonostas z chińskiej porcelany.
Dowodem współżycia różnych narodowości, kultur i religii jest białowieski cmentarz ekumeniczny, na którym pochowani są prawosławni, katolicy, świadkowie Jehowy, buddyści, podobno nawet Żydzi, a także niewierzący. Nie ma tu podziału na wyznaniowe kwatery. Na nagrobkach znajdziemy inskrypcje po białorusku, rosyjsku, polsku czy staro-cerkiewno-słowiańsku. Wyjątkowe są najstarsze nagrobki, z kamieni polnych z krzyżem. Cmentarza strzeże zabytkowa drewniana cerkiew świętych Cyryla i Metodego.
Po I wojnie zmienił się profil ludności, gdyż wielu z białoruskich mieszkańców zostało masowo i przymusowo deportowanych w głąb Rosji – proceder znany dziś pod nazwą bieżeństwo. Jednak ten podlaski tygiel kulturowy obejmujący język, ubiór, wyznanie, zwyczaje czy architekturę wciąż jest na miejscu żywotny. Z cmentarza wychodzimy w dzielnicy Tropinka – niegdyś osobnej wsi. Ulice zdobią drewniane chaty, uroczy element Podlasia. Zabytkowe chaty, banie czy wiatraki znajdziemy w Skansenie Architektury Drewnianej Ludności Ruskiej Podlasia, w zachodniej części Białowieży.
Dochodzimy do skrzyżowania z ulicą Browską, która zamienia się w ulicę Simony Kossak. Przy niej stoi słynna Dziedzinka, gdzie przez lata mieszkała w swoim raju Simona. Wraz za ścieżką Krajobrazy Puszczy kierujemy się do rezerwatu Wysokie Bagno, obejmującego torfowisko, bór świerkowy z podtopionymi fragmentami olsów oraz dolinę Narewki. Mijamy kurhany, ośrodek Jagiellońskie i wiele starych dębów. Dalej przez Podolany dochodzimy do położonej nad doliną Narewki wieży widokowej, a stąd już niedaleko do stacji Białowieża Towarowa i z powrotem do centrum Białowieży.
Wawel natury – historia ochrony przyrody w Puszczy Białowieskiej
Historia ochrony puszczy sięga dalekich czasów, gdy Władysława Jagiełło i Stanisław August przemierzali te prastare knieje. Właściwie można by uznać, że Puszcza Białowieska jest najwcześniej chronionym obszarem w granicach naszego kraju. W 1409 roku puszcza staje się królewskim terenem łowów Jagiełły a w 1538 roku Zygmunt I Stary ustanowił pierwsze prawo ochronne. Co prawda, co do pobudek tej ochrony można mieć zastrzeżenia, niewątpliwie miała ona bezpośredni wpływ na zachowanie cennego drzewostanu.
W ów czasach to nie drewno a zwierzyna była najcenniejszą wartością lasu. To właśnie licznie bytujący w puszczy zwierz był powodem jej ochrony. Możnowładcy urządzali w puszczy słynne polowania na żubry, niedźwiedzie czy tury – a do tych krwawych zabaw potrzebne im były idealne warunki. Zakazano wyrębu drzew, kolonizacji czy zamianie lasu w pola uprawne. Sprowadzano zwierzynę łowną, tępiono drapieżniki. Zabijanie zwierząt było karane, w tym nawet karą śmierci. Prawo do ubijania królewskiej zwierzyny mieli tylko władcy. Wejście do puszczy oraz korzystanie z jej zasobów (łowienie ryb, koszenie siana, bartnictwo, myślistwo) odbywało się tylko za pisemną zgodą króla, tzw. wchodów. W puszczy tworzono zwierzyńce, miejsca koncentracji zwierzyny łownej, skąd zwierzęta zaganiane były do specjalnych zagród, altan i wystawiane pod strzelbę Pana. Pierwszy zwierzyniec, Wielka Kletnia, powstał już za czasów Stefana Batorego. Zwierzyniec Teremiska wybudowano dla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Nazywano je eufemistycznie, ogrodami do polowania.

Ścisła ochrona puszcz koronnych pozwoliła na zachowanie fragmentów naturalnego lasu z zróżnicowaną strukturą gatunkową i wiekową drzew oraz bogactwem puszczańskiej flory i fauny. Z jednej strony mamy więc opiekę nad zachowaniem zwierzyny, z drugiej zaś jej masowe rzezie. Od czasów Jagiełły aż do II wojny światowej, w puszczy zginęła niewyobrażalna liczba zwierząt. Celem zorganizowanej w 1919 roku wyprawy naukowej pod kierownictwem profesora Władysława Szafera było sprawdzenie czy w puszczy żyją jeszcze żubry. Żadnego nie znaleziono. Narodził się jednak plan objęcia ochroną prawną fragmentu naturalnego lasu w widłach Hwoźnej i Narewki. W konsekwencji, w 1921 powstało pięć rezerwatów, zamienionych w 1947 roku na Białowieski Park Narodowy – najstarszy polski park narodowy. Później objęty także rezerwatem biosfery UNESCO. Najcenniejszy fragment lasu objęty jest obszarem ochrony ścisłej, do którego wstęp mamy tylko z przewodnikiem.
Zwierzęta Puszczy Białowieskiej.
Zwierzęta, których w puszczy już nie zobaczymy
Szacuje się, że Puszczę Białowieską zamieszkuje około 12 000 gatunków zwierząt. I jest to cały przekrój polskiej fauny. Najwięcej jest owadów, w tym najsłynniejszego kornika drukarza oraz licznych żuków, chrząszczy, motyli, komarów, trzmieli i pszczół. Puszczę kochają ptaki, zarówno te gniazdujące, śpiewające, wodno-błotne a także te drapieżne, jak jastrząb, orlik krzykliwy, orzełek czy typowo puszczańskie jak głuszec, i jarząbek. Wyjątkowym doświadczeniem jest nadsłuchiwanie po zmroku pohukiwań puszczańskich sów, puchacza, uszatki czy sóweczki.
Puszcza najbardziej kojarzy jednak się z ssakami. A jest ich tu ogromne bogactwo. Bobry, ryjówki, zające, łasice, gronostaje, tchórze, lisy, borsuki, jenoty. I te najdostojniejsze, leśni książęta i królowie: żubry, wilki, rysie, jelenie, łosie a dawniej także niedźwiedzie, tury, tarpany czy rosomaki.
Tych czterech ostatnich już w puszczy nie znajdziemy. Tur, zwany też wołem leśnym był zwierzęciem dużym i silnym, ale też agresywnym i niebezpiecznym. Był darzony szacunkiem, jego wizerunek pojawiał się na monetach. Władysław Jagiełło obdarowywał turami władców krajów, w których tury nie występowały. Wejście człowieka do puszczy, w tym kłusownictwo, choroby i udomawianie, położyły kres temu gatunkowi w XV lub XVI wieku. Tarpany to gatunek niewielkich, szarych dzikich koni, świetnie radzących sobie w lesie. Podobny do dzisiejszych koników polskich, które są z nimi spokrewnione. Tarpany były trudne do oswojenia. Zostały wytępione z puszczy w XVIII wieku, choć już w XV wieku były rzadkie. Próbowano je przywrócić, jednak bez większych sukcesów. Rosomaka uznawano zaś za szkodnika i konkurenta w polowaniach na zwierzynę. Były silnie tępione, noszono z nich futra. Dziś oglądać możemy je już tylko w zoo. Puszczańskie niedźwiedzie również padły ofiarą carskiej administracji łowieckiej i walki z naturalną konkurencją myśliwych. Upolowanie niedźwiedzia, podobnie jak żubra, było czynem honorowym, a władcy bardzo chętnie podejmowali się tego zadania. Nie była to jednak gra fair play. Niedźwiedzie najpierw łapano do klatek i wypuszczano z nich, kiedy król, książę czy inny możny był gotowy na atak. Ostateczny wyrok śmierci na niedźwiedzie wydał car Aleksander II. I tak w latach 70-tych XIX wieku zginał w puszczy ostatni przedstawiciel tego gatunku. A zniknął bezpowrotnie. Za sprawą reintrodukcji lub naturalnych migracji część utraconych gatunków powróciła do puszczy (żubry, wilki). Niedźwiedź nie miał już skąd migrować a próby reintrodukcji okazały się nieskuteczne. Przywiezione z ogrodów zoologicznych zwierzęta trzymano w klatkach aklimatyzacyjnych m.in. przy Trybie Niedźwiedziowskim. Oswojone niedźwiedzie nie zadomowiły się w Puszczy najlepiej.

Z puszczy wyginęły także bobry, rysie oraz jelenie. Uznaje się, że ostatni jeleń wschodni, właściwy dla puszczy gatunek, zginął w 1705 roku. Od tego czasu jeleń wrócił do puszczy (podobnie jak bobry i rysie), choć już z innym rodowodem. Ze swoim imponującym porożem, należytą mu koroną, jest dziś królem lasu. Jelenie zrzucają swe wieńce pod koniec zimy, aby zaraz po zacząć przyrost nowych. Świeże poroże porośnięte jest scypułem, które zdzierają ocierając się o drzewa. To jedne ze śladów, których w lesie warto szukać. Jelenie są najlepszym przysmakiem wilków oraz rysi. Ten ostatni jest drapieżnikiem w najdoskonalszym wydaniu. Świetny łowca, zwinny, czujny, wytrzymały. A przy okazji niezwykle skryty symbol wolności. Spotkania z nim należą do rzadkości. Co najwyżej możemy liczyć na jego tropy, choć i te są rzadkie. Tajemniczy ryś przyciągał myśliwych. Wytępiono go z Puszczy, lecz powrócił do niej. Dziś w całej Puszczy Białowieskiej mieszka nie więcej niż 50 osobników.
Zimą na szlakach i trybach spotkamy także ślady lisów, jenotów, borsuków, kun czy dzików i łosi. Choć tych ostatnich nie ma w puszczy nie ma zbyt wielu. Oczy i uszy zawsze warto mieć więc szeroko otwarte. Nigdy nie wiadomo co lub kto czai się za drzewem bądź zakrętem.

Żubr białowieski – spotkanie z Królem Puszczy
Myślę, że można wysunąć taką tezę, iż Białowieski Park Narodowy powstał w dużej mierze dzięki żubrowi. Kiedy po I wojnie światowej okazało się, że nie ma go już w puszczy, był to jeden z ważniejszych powodów (oprócz ochrony naturalnego lasu), dla których postanowiono założyć leśnictwo Rezerwat a w konsekwencji park narodowy. Żubr powrócił i nadal jest Królem Puszczy.
Żubr od zawsze mieszkał w puszczy. Z tych europejskich wytępiono go jeszcze w średniowieczu a dzikie żubry zachowały się tylko w lasach północno-wschodniej Polski i na Litwie. W czasach książęcych i carskich polowań stanowił on zwierzynę królewską, carskie bydełko. Był chroniony już od XVI wieku dekretami królewskimi, tak aby żaden chłop czy wilk go nie chapnął. Za zabicie żubra groziła kara śmierci. To było zadanie królów, carów i prezydentów. Choć wśród biednego chłopstwa nie brakowało kłusowników, którzy wystawiali wnyki, budowali jamy a dawniej polowali z użyciem broni białej, głównie piki.
To właśnie wojenne kłusownictwo doprowadziło do ostatecznej zagłady białowieskich żubrów. Przed wojną mieszkało ich w puszczy jeszcze grubo ponad 700 osobników. A już w 1919 lub 1921 zginął ostatni żubr. Ludzie wytępili go z jego odwiecznego matecznika.

Największy ssak Europy miał również wielu sprzymierzeńców, którzy walczyli o jego przywrócenie. W 1929 żubry powróciły do puszczy. Początkowo umieszczone zostały w specjalnych zagrodach Rezerwatu Pokazowego Żubrów. Był to pochodzący z Niemiec Borusse i szwedzka żubrzyca Biserta. Jakiś czas później przyszedł na świat ich syn Bisurmanin – pierwszy urodzony w Puszczy Białowieskiej żubr. W rezerwacie mieszkały już także inne żubry, ale dopiero żubry przywiezione z Pszczyny, o białowieskim rodowodzie (więcej o nich tutaj) faktycznie przyczyniły się do restytucji żubrów czystej krwi, czyli linii nizinnej zwanej też białowieską. W 1952 roku wypuszczono na wolność pierwsze żubry – łącznie było ich 38 sztuk. Dziś na wolności żyje w puszczy około 892 osobników (2023).
Puszcz imperator wędruje swobodnie po lesie w poszukiwaniu wegetariańskiego pożywienia. Porusza się w stadach, mniejszych lub większych, niekoniecznie rodzinnych. Pomimo jego sporej postury (do tony), jest to zwierzę zwinne, potrafiące przeskoczyć niejeden płot i ogrodzenie. Wśród żubrów panuje matriarchat. Przewodniczką grupy jest zazwyczaj starsza krowa z cielęciem. Latem w małych grupkach przebywają w lesie, gdzie mają dość traw, ziół, liści i pędów. Ich sierść zapewnia im świetne maskowanie. W gęstym lesie trudno je wypatrzeć. Zimą wychodzą z lasu na otwarte polany, gdzie łatwiej o pokarm. Żubry są dokarmiane, aby zimę przetrwały w dobrej kondycji. To właśnie zima będzie najlepszym okresem na obserwację żubrów. Grupują się wtedy w większe stada, które łatwo wypatrzyć na łąkach, polanach, polach, przy paśnikach, nierzadko blisko siedzib ludzkich. Sierpień i wrzesień to okres godowy. Młode byki mogą demonstrować swoją siłę. Wczesna wiosna to zaś okres najbardziej intensywnego żerowania w celu uzupełniania pozimowych niedoborów. Poszukiwanie i spożywanie pokarmu zajmują żubrom większość dnia, nawet do 80%. Najczęściej zobaczymy je stojące i skubiące jakieś rośliny. Nie ma się co dziwić – posiadają czterokomorowy żołądek a ich żwacz przekracza pojemność 100 litrów! W przerwie żubry kładą się na chwilę, aby przeżuć pokarm. Dłuższą przerwę robią tylko w nocy, kiedy śpią. Żubry są częścią harmonijnego koła przyrody. Ich powolne, ale stałe przemieszczanie się pozwala odrosnąć trawie i runu leśnemu. Żubry transportują nasiona, dbają o zachowanie terenów nieleśnych, istotnych dla innych gatunków. Martwy żubr jest źródłem pokarmu (nawet do 4 miesięcy!) dla padlinożerców – wilków, sikorek a także owadów. Jego sierść stanowi budulec ptasich gniazd.
Króla puszczy nietrudno zobaczyć na wolności. Należy jednak pamiętać, że żubr jest w dalszym ciągu pod ochroną i jest zagrożony wyginięciem. W kontaktach z ludźmi żubry zachowują najczęściej obojętność, choć będą się nam stale przyglądać. Tak na wszelki wypadek. Kiedy to ogromne zwierzę poczuje zagrożenie, może ruszyć z kopyta a w takim starciu człowiek jest bezbronny. Jednak to jak zareaguje żubr zależy przede wszystkim od tego, jak my będziemy się zachowywać w stosunku do niego. Żubra należy trzymać na dystans, pod żadnym pozorem nie należy podchodzić zbyt blisko. Powinna to być odpowiednia odległość, która zapewni żubrowi spokój a nam bezpieczeństwo.

W puszczy wyznaczono szlak Tropem Żubra łączący trzy miejsca zimowego dokarmiania żubrów: Kosy Most, Czoło i Babia Góra. Drewniane platformy umożliwiają bezpieczną obserwację, nierzadko, wielkich stad żubrów. Żubry można także oglądać w Rezerwacie Pokazowym Żubrów, do którego prowadzi po kładkach fajna leśna ścieżka Żebra Żubra.
Symbol wolności, czyli wilki w Puszczy Białowieskiej
Wilk to największy puszczański drapieżnik. Spotkanie z nim to rzadkość i szczęście. Puszczę zna od wieków, bo był tu od zawsze. Choć z przerwami. Jest symbolem wolności i nieposkromionej dzikości.
Relację Wilk-Człowiek najlepiej określa słowo Strach. Wilki boją się ludzi, a ludzie wilków. Jako konkurencja człowieka, wilki od zawsze były na celowniku kłusowników. Stanowiły zagrożenie dla zwierząt hodowlanych i leśnych, które zabijać woleli myśliwi. Cenne były także wilcze futra. Strach przed wilkiem jest wszechobecny w języku, kulturze i naszej podświadomości. Krwiożercze wilkołaki, przebiegły wilk w przebraniu babci. Nawet człowiek człowiekowi może być wilkiem. Wytępiony canis lupus zniknął z większości terenów Europy, w tym także z Puszczy Białowieskiej, stając się wręcz nienaturalnym elementem leśnego krajobrazu. Od 1998 roku chroni go w Polsce prawo, dzięki któremu powrócił i odrodził się w lasach, dziś już całej Polski.

Strach jest także po stronie wilka. Lata prześladowań wyryły w wilczym zachowaniu lęk przez człowiekiem. Zwierzę jak tylko może omija ludzi. Jednak, co czasami niektórzy odbierają jako zuchwałość, w spotkaniu z człowiekiem wilk nie reaguje paniką. Widzi słabo, nieostro, szczególnie obiekty nieruchome. Do tego jest daltonistą, rozpoznaje głównie odcienie szare, żółte i niebieskie. Kiedy zobaczy nas znienacka, zanim dojdzie do niego nasz zapach, potrzebuje chwili, aby jego oczy zobaczyły czym jest ten dziwny kształt na horyzoncie. Następnie spokojnie, wolnym i zrównoważonym krokiem oddala się w swoją stronę.
Strach przed człowiekiem przekazywany jest wilkom z pokolenia na pokolenia. Zaś tych osobników, które tego strachu nie czują, powinniśmy obawiać się najbardziej. Świadczy to bowiem o chorobie, uzależnieniu od człowieka czy niepewnej przeszłości zwierzęcia, które mogą być dla nas zagrożeniem. Zdrowe dzikie zwierzęta na widok człowieka po prostu się wycofują. W przeszłości wilcze szczenięta wykradano z gniazd, zabijano lub trzymano przy domach jak psy. Niebezpieczną hybrydę mogą stworzyć także puszczane wolno w lesie psy, krzyżując się z wilkiem. Psy są największymi rywalami wilków. Nawet kiedy nie spotykają się pysk w pysk, wpływają na siebie, poprzez roznoszenie zapachów czy znakowanie terytorium.
Prymitywny lęk przed wilkiem jest w nas głęboko zakorzeniony. Wchodząc o świcie do lasu, liczyłam na wilcze spotkanie, jednocześnie się go obawiając. Kiedy wyskoczyła przed nami grupa siedmiu wilków, serce podskoczyło mi do gardła. Od czasów wojny, w Polsce zanotowano tylko kilka przypadków pogryzień przez wilki, z czego jeden był chory na wściekliznę, a trzy kolejne były w przeszłości oswojone z człowiekiem.
Wilk stał się dziś zwierzęciem politycznym. Co rusz słyszy się w mediach o niebezpiecznym spotkaniu z wilkiem, zastrzelonym wilku czy innych sporach o wilki. Hodowcy narzekają na straty w uprawach i hodowli, kiedy wilk skorzysta z okazji na łatwy posiłek, złożony z nieupilnowanego zwierzęcia gospodarskiego (odkąd wilk jest zwierzęciem chronionym za takie straty wypłacane jest odszkodowanie). Zapominamy w tym wszystkim, że istnienie wilków czy innych dzikich zwierząt to skarb i duma. Ich obecność dobrze świadczy o kraju, w którym żyją a który może pochwalić się bioróżnorodnością i zrównoważonym ekosystemem.
Wilk jest drapieżnikiem szczytowym, regulatorem leśnej zwierzyny, który utrzymuje liczbę roślinożerców pozwalającą lasu się odnawiać. Podobnie jak żubry, wilki są częścią koła przyrody. Polują głównie na osobniki chore, słabsze – z prostego względu – takie jest łatwiej złapać. A średnio tylko 1 na 5 polowań kończy się dla wilków sukcesem. Poruszają się w grupach rodzinnych, którymi po równo przewodzą samiec i samica, czyli para rodzicielska. Ich relacje przypominają te ludzkie. Zwierzęta trzymają się razem, są troskliwe, opiekuńcze, pomagają sobie wzajemnie. Jednak, żeby nie było tak słodko, wilcze grupy walczą między sobą, głównie o terytorium. Wilcza rodzina potrzebuje dużej przestrzeni, ok 150-300 km2. Wilki same więc regulują swoją liczebność. Nie ma szans, aby ich liczba przekroczyła możliwe krajowe zagęszczenie, uzależnione od zasobów pokarmowych. W wieku mniej więcej dwóch lat, wilcze dzieci oddalają się od rodziny i w poszukiwaniu partnera i terenu do osiedlenia się, nierzadko pokonując setki, jeżeli nie tysiące kilometrów.

W związku z dużą aktywnością człowieka za dnia, wilki prowadzą głównie nocny tryb życia. Nie są to jednak zwierzęta z natury nocne i w rezerwacie ścisłym Puszczy Białowieskiej wilki aktywne są także za dnia. Współpracują z rysiami (czasami podkradając im upolowany posiłek), krukami, ptakami. Wyją rzadko, najczęściej w nocy jako element integracji wewnątrz grupy oraz komunikacji z grupą rywali, informując ją o zajmowanym terytorium.
Ich osobowość oraz tryb życia powodują, że spotkanie z nimi nie jest łatwe. Jednak mając oczy szeroko otwarte, w lesie zauważyć można wiele wilczych śladów. Ślady drapania na drzewach, znaczenia moczem czy odchody, pełne sierści, resztek kości – najczęstsze na skrzyżowaniach dróg. Odbite w śniegu lub błocie wilcze tropy będą sporych rozmiarów, z wyraźnie widoczną literą X pomiędzy odbiciem poduszek i piętką o sercowatym kształcie. Wilk stawia łapy wzdłuż linii prostej (tzw. sznurowanie), choć nie jest to bezwzględne. W Puszczy znajdziemy poświęcony wilkom i biegnącym skrajem strefy ochrony ścisłej Wilczy Szlak. Oczywiście zwierzęta nie trzymają się szlaków nazwanych ich imieniem a wilki możemy spotkać wszędzie oraz nigdzie. My kręciliśmy się po trybach wokół Bud i Teremisek, gdzie znaleźliśmy wiele wilczych śladów.
Jak zachować się w lesie i jak tropić zwierzęta, aby nie zakłócać leśnego spokoju?
Spotkanie z dziką zwierzyną to, zaraz obok zachwytów nad pięknymi leśnymi zbiorowiskami, największa z puszczańskich atrakcji. Co więcej, wędrując puszczańskimi trybami to raczej pewna okoliczność. Spotkanie sarny, jelenia czy żubra nie wymaga specjalnych poszukiwań. Choć to zwierzęta z reguły pierwsze nas wyczują, usłyszą lub zobaczą. A spotkanie z nimi to najczęściej efekt zaskoczenia, szczęścia albo okazania nam braku zainteresowania.
Żubry chętnie wychodzą na polany, skąd zimą czerpią pokarm. Nierzadko zbliżają się do ludzkich siedzib, nie bojąc się tak bardzo człowieka. Jelenie, wilki, rysie czy inne zwierzęta, które mają złe doświadczenia z człowiekiem, nie pozwolą na bliższy kontakt. Jednak już samo poszukiwanie śladów ich bytowania może być równie fascynujące.

Najważniejszym elementem przygotowania do puszczańskich spacerów, szczególnie tych nastawionych na zwierzęce obserwacje jest wiedza. Warto nauczyć się kultury lasu i poznać zwyczaje leśnych mieszkańców, tak aby wiedzieć jak się w stosunku do nich zachować. Aby nie podchodzić do żubrów na bliżej niż 50 metrów. Aby nie przestraszyć płochliwego jelenia. Aby nie przeszkadzać zwierzętom w czasie, kiedy karmią młode. Tropienie zwierząt powinno odbywać się z poszanowaniem zwierzyny, która w puszczy ma swój dom, swoją bezpieczną ostoję. Pozwólmy zwierzętom dać się nam pokazać, nie śledźmy ich za wszelką cenę. Dajmy im w spokoju szukać pożywienie, opiekować się młodymi. Główna zasada to nie przeszkadzać.
W lesie powinno się zachować spokój i ciszę. Hałas, szybkie ruchy, nienaturalne kolory nie pasują do lasu. Powinniśmy wtopić się w krajobraz. Tak jak zwierzęta, wyostrzyć nasze zmysły, wzrok, słuch i węch w poszukiwaniu leśnych znaków. Spacer po puszczy w poszukiwaniu zwierzęcych śladów, odbitych w śniegu czy błocie tropów, wydalonego obiadku, śladów drapania, sierści – to niezwykła lekcja uważności, głębsze doświadczenie lasu.

Zwierzęta leśne są równie wygodne co my i bardzo chętnie poruszają się leśnymi ścieżkami. To właśnie na puszczańskich trybach znajdziemy najwięcej śladów zwierząt. Tryby to dawne drogi łowieckie zbudowane jeszcze za czasów carskich. Są proste i długie przez co pozwalają zachować względną ciszę i dostrzec to co dzieje się daleko przed nami. Elementem obowiązkowym w lesie jest lornetka. Ułatwi nam obserwacje z daleka, gdyż czułe zwierzęta poczują i usłyszą nas już z oddali. Warto korzystać z postawionych w puszczy wież widokowych.
Na taki puszczański spacerek warto wybrać się z doświadczonymi i wyszkolonymi do tego osobami. Puszczańskimi przewodnikami, którzy w odpowiedzialny sposób, nie wpływający na relację las-zwierzę-człowiek, oprowadzą nas po lesie, który znają jak własną kieszeń. Podzielą się wiedzą, wskażą ledwo widoczne leśne znaki, powstrzymają nas samych, gdy ambicja zobaczenia dzikiego zwierza weźmie górę.

Puszcza Współczesna
Współczesność i związane z nią następstwa wpływają także na życie puszczy. Rozwój cywilizacyjny, budowa nowych dróg i infrastruktury. Postępujące zmiany klimatyczne, wycinka drzew. Polityka i związane z nią decyzje, budowa murów, obecność wojska. Zwiększenie zainteresowania przyrodą, potrzeba bliskości z naturą a w konsekwencji większa obecność człowieka w puszczy i na jej obrzeżach. Synantropizacja zwierząt wabionych zapachem pożywienia z ludzkich siedzib lub śmietników. Zainteresowanie medialne ekologią, popularność fotografii przyrody, w tym organizowanie nęcisk fotograficznych. Od wieków każda kolejna współczesność przysparza puszczy trosk. Dziś nie jest inaczej. Wierzę jednak, że to właśnie towarzysząca nam współczesność może stać się najlepszym okresem dla puszczy. Dziś, królowie i carowie puszczy, czyli my, korzystający z zasobów puszczy ludzie, jesteśmy najbardziej wyedukowani i świadomi wpływu i konsekwencji wielu naszych działań. O wiele łatwiej jest nam zatem dostosować nasze zachowanie, tak aby etycznie i z poszanowaniem lasu i jego mieszkańców móc dzielić się tą najstarszą puszczą w Europie.

Comments