top of page

W poszukiwaniu najpiękniejszej dolinki...Szlak Dolinek Jurajskich.

2 dni, 48 kilometrów i 10 dolinek podkrakowskich, czyli zachwycających wąwozów pełnych skalnych bram, białych ostańców, meandrujących potoków, zielonych lasów i mozaikowej przyrody. Oto dziesięć powodów, dla których warto wyruszyć na Szlak Dolinek Jurajskich.  



W ostatnich latach zadomowiła się u mnie tradycja rozpoczynania i kończenia sezonu pieszych wędrówek na jurajskim szlaku. Blisko, pięknie i niewymagająco. W tym roku padło na Szlak Dolinek Jurajskich. Był to strzał w 10-tkę! Odwiedziłam 10 malowniczych dolin krasowych, a na szlaku, choć był to przełom lutego i marca, rozkwitała już długo wyczekiwana wiosna.


Dolinki jurajskie, inaczej zwane krakowskimi lub podkrakowskimi, to biegnące z północy na południe doliny rzeczne, które w mniej odpornych skałach wydrążyły głębokie wąwozy otoczone murem twardszych wapieni górnojurajskich. Wszyscy zapewne słyszeli o Dolinie Prądnika położonej w Ojcowskim Parku Narodowym, ale tych pięknych dolinek jurajskich jest więcej! Tych największych doliczymy się nawet szesnastu! Szlak Dolinek Jurajskich prowadzi przez dziesięć z nich a pomiędzy nimi przez krajobrazową mozaikę lasów, wsi, łąk i muraw.



Dolinki podkrakowskie leżą pomiędzy Wyżyną Olkuską, Rowem Krzeszowickim i Garbem Tęczyńskim. Ich unikatowość, walory krajobrazowe i przyrodnicze chroni Park Krajobrazowy Dolinki Podkrakowskie oraz kilka rezerwatów przyrody. Każda z dolinek jest zupełnie inna. Znajdziemy popularne i spektakularne doliny takie jak Prądnika czy Będkowska. Dzikie i naturalne jak Racławki czy Kobylańska. Zagospodarowane jak Krzeszówki czy Szklarki czy pełne jurajskiego uroku jak Bolechowicka i Kluczwody.



Znakowany na żółto szlak oficjalnie nazywa się Szlak Ziemi Chrzanowskiej i Dolinek Jurajskich i składa się z 2 części. Pierwszej, chrzanowskiej. Oraz jurajskiej, na której się skupiam. Długość odcinka biegnącego z Krzeszowic do Pieskowej Skały to 48 kilometrów. Chodźcie ze mną na szlak.




Dolina Krzeszówki

Zabudowana, szeroka dolina, z płynącą wśród starodrzewa Krzeszówką i zabytkami miasta Krzeszowice.



Szlak rozpoczynamy na dworcu PKP w Krzeszowicach, pod którym łapiemy żółty szlak. Przechodzimy przez centrum tego przyjemnego miasteczka, które od odkrycia pierwszego ujęcia siarczkowych wód leczniczych w 1778 rozwijało się jako uzdrowisko. Starodrzew parku zdrojowego wraz z wiekowymi pomnikami, kapliczkami, Zdrojem Głównym i łazienkami tworzą uroczy klimat. Szlak prowadzi wzdłuż Krzeszówki, która płynie tu kanałem wzdłuż wysokich starych drzew i wiosennego runa. Od razu zauważamy kwitnące nad rzeką przylaszczki i śnieżyczkę przebiśnieg. Wspaniale! Już wiem, że będzie to prawdziwie wiosenna wycieczka.


Dalej szlak biegnie przez pola, trochę się na nich gubiąc. Należy tu uważać na jego przebieg (jest różnie zaznaczony na mapach). Dochodzimy do ulicy Kasztanowej, przekraczamy ponownie Krzeszówkę i od teraz wędrujemy dnem szerokiej i zabudowanej doliny.


Mijamy kopalnia wapienia Czatkowice, z którą się jeszcze za jakiś czas spotkamy. Nad nią góruje krzyż milenijny. Dolina powoli pustoszeje, a gdy droga zakręca, jesteśmy w miejscu, gdzie rodzi się Krzeszówka. Rzeka powstaje z połączenia Czernki i Eliaszówki. A my wchodzimy w drugą dolinkę.



Dolina Eliaszówki

Biegnie wzdłuż drogi, wąskim, bukowym wąwozem. Opiekuję się nią święty Eliasz oraz eremici z Czernej. Dolina najpiękniejsza jest jesienią, kiedy chronione rezerwatem Doliny Eliaszówki lasy mienią się kolorami. Obfituje w źródła, w tym to najsłynniejsze Źródło Św. Eliasza.



Wchodzimy w zalesioną dolinę, porośniętą bukami i wyłożoną dywanem czerwonych liści. Koryto rzeki ozdabiają kolejne gatunki wiosennego runa, fioletowe przylaszczki i żywiec gruczołowaty. Dolina Eliaszówki jest przedłużeniem doliny Krzeszówki. Jest tu jednak spokojniej, choć asfaltową drogą poruszają się liczne samochody zmierzające do klasztoru Karmelitów Bosych w Czernej. Niezwykle religijna Agnieszka z Tęczyńskich Firlejowa podarowała tutejszą ziemię zakonie karmelitów jako forma odkupienia grzechów za swoich krewnych – kalwinów. W 1631 zakonnicy założyli tu swój erem z zamkniętym w środku kościołem św. Eliasza Pustelnika. To właśnie święty Eliasz, prorok pustelnik ze świętej góry Karmel w Palestynie jest patronem okolicy.


Najpierw mijamy ruiny XVII-wiecznego mostu, nazywanego Diabelskim. Wybudowany nad Eliaszówką most łączył zakon z Bramą Siedlecką a dalej zakonnym majątkiem w Siedlcu. Był długi na 120 metrów, przypominał rzymskie akwedukty a zdobiły go rzeźby świętych. Ziemie zakonne otaczały długie na ponad 4 kilometry mury klauzurowe, które zachowały się jeszcze obok mostu oraz w lesie. Wyobrażam sobie jak ogromny musiał to być projekt, szczególnie jak na tamte, zupełnie manualne czasy. Zakon początkowo był pustelnią i świeccy nie mieli do niej wstępu. Karmelici bosi to zakon surowy. Zakonnicy żyli w ascezie, ciszy, poszcząc i mieszkając w pustelniach, których ruiny spotkać można w lesie.


Nasz szlak prowadzi do zakonu, dziś otwartego dla wiernych i zwiedzających. Wprowadza do niego barokowa brama z 1640 wykonana z czarnego marmuru dębnickiego. To właśnie z niego słynie klasztor. Marmur zdobi ołtarze, portale czy posadzki kościoła. Klasztor i jego czworoboczna forma, najlepiej widoczna jest z tarasu widokowego.


Schodzimy nad brzeg potoku. Przekraczamy granice rezerwatu Doliny Eliaszówki, chroniącego tutejsze zbiorowiska leśne, buczyny, grądy i łęgi oraz jurajski krasowy krajobraz obfitujący w źródła. Minęłyśmy już źródło św. Józefa i źródło proroka Elizeusza. W klasztorze widziałyśmy kranik z wodą ze źródełka św. Eliasza z pilnującym go krukiem (św. Eliasza miał być karmiony przez kruka). Wodę na dalszą wędrówkę nabieramy z tego najsłynniejszego i najbardziej malowniczego źródła św. Eliasza, zamkniętego wapiennym murkiem w kształcie serca (stąd nazywany jest także źródłem Miłości).


Za źródełkiem szlak wchodzi w wąwóz Kulenda, wzdłuż którego ciągną się stare mury klauzurowe oraz kwitną śnieżyczki i zawilce gajowe. Szlak nie jest tu najlepiej oznaczony. Należy uważać, aby obejść teren kopalni Czatkowice. Dalej przez otwarte pola i leśną ścieżkę kierujemy się na Dębnik. Szlak prowadzi wzdłuż dawnego kamieniołomu Karmelicka Góra z widocznymi odkrywkami wapieni dębnickich. To właśnie stąd wydobywano słynny czarny marmur. Zdobi on kaplice na Wawelu, w Wiedniu czy gmach Sejmu w Warszawie. Dalej szlak schodzi z antykliny dębnickiej i wprowadza w piękny las chroniony największym w województwie małopolskim rezerwatem Doliny Racławki.



Dolina Racławki

Malownicza, naturalna i gęsta od bujnej przyrody. Racławka płynie dnem głębokiego, zalesionego wąwozu, meandrując zwinnie między jego ścianami. Czerwone liście buków kontrastują z białymi ostańcami i zielonymi mchami. Chroniona rezerwatem Doliny Racławki.



Początkowo szlak prowadzi wygodną ścieżką przez bukowy las, pełen wiosennego runa. Nieopodal mijamy kolejny kamieniołom z wapieniami dębnickimi, Łom Pisarski. Znajduje się pod wzgórzem Zamczysko, gdzie odkryto fragmenty średniowiecznej budowli obronnej. Schodzimy do doliny Racławki. Nasz szlak biegnie jej najciekawszym fragmentem. Już od pierwszego spotkania rzeka tworzy piękne zakola, płynąc piaskowym korytem wśród zarośniętych ścian skalnych. Dolinka jest malownicza, a więc i popularna, choć natura jest tu cały czas na pierwszym miejscu. Szlak biegnie wygodną ścieżką, dnem wąwozu coraz wyżej wznoszącego się nad Racławką. Otacza nas ciekawa rzeźba krasowa z białymi skałkami, jaskiniami i jarami.


Przed źródłem Bażana szlak skręca w wąwóz Stradlina. Białe, wapienne koryto okresowo płynącej wody a wokół niego czerwona buczyna karpacka z fioletowymi przylaszczkami, żywcem gruczołowatym, białymi śnieżyczkami i zawilcami. Przepiękne miejsce, szczególnie w słoneczny wczesnowiosenny dzień. Początkowo wspinamy się w górę wąwozu. Później teren wypłaszcza się i wychodzimy na otwarte pola. Polną ścieżką z coraz szerszą panoramą schodzimy do następnej dolinki.




Dolina Szklarki

Długa, w sporej mierze zabudowana dolinka. Najpiękniejszy jest jej zalesiony górny odcinek, chroniony rezerwatem Doliny Szlarki.


Szlak Dolinek Jurajskich zaledwie przecina Dolinę Szklarki, nie pozwalając się nią nacieszyć. Przechodzimy most nad Szklarką, którą okupują lokalne kaczory. Uliczką wznosimy się ponad dolinę a przed nami roztacza się przepiękna panorama. Na ciągnącą się pod nami długą dolinę Szklarki. Na białe zęby skały Brodło. Oraz na przekrój najwyższych beskidzkich szczytów, w tym królowej Babiej Góry. Tym miłym i widokowym traktem przeskakujemy do kolejnej dolinki.



Dolina Będkowska 

Jedna z najdłuższych dolin jurajskich. Szeroka, popularna, piękna. Odznacza się galerią wysokich, pionowych ostańców, ulubieńców wpinaczy. Znajdziemy tu jaskinie, wywierzyska, wodospad, stawy rybne oraz jedyne na Jurze schronisko. Prowadzi nią szeroki spacerownik, a dolinka zwęża i zalesia się w jej górnym odcinku.



Dolina Będkowska wita nas wysoką skałą Brandysową oraz najsłynniejszą 90-metrową Sokolicą – białą, pionową skałą, na której widoczne są przemieszczające się kolorowe miniatury sylwetek wspinaczy. Po lewej, znajduje się jedyne na Jurze schronisko Brandysówka, gdzie posiłek zjeść można z widokiem na trudy wspinaczki.


Najpiękniejszy fragment Doliny Będkowskiej ciągnie się na długości 6 km (cały przeszłam wędrując Szlakiem Warowni Jurajskich). Żółty szlak biegnie tylko jej fragmentem. Początkowo prowadzi wzdłuż płynącej doliną Będkówki, pod spektakularnymi ostańcami, dawniej siedzibami Wiślan. Szlak przekracza rzekę i przez Narożniak, Rotundę oraz Pytajnik, czyli Bramę Będkowską przeprowadza nas do Wąwozu Będkowickiego. Ściany tutejszych pionowych skał porośnięte są przylaszczką, która nabrała tu górskich ambicji. Wyrzeźbionym w wapiennych skałach jarem wznosimy się do poziomu wsi Będkowice a stąd do następnej dolinki.



Dolina Kobylańska

Jedna z najpiękniejszych dolinek, pełna naturalnego wdzięku i dzikiej przyrody o typowo jurajskim charakterze. Wycięta przez Kobylankę wśród skalnych murów i białych ostańców. Bogato porośnięta przez leśną i naskalną florę. Popularna wśród wspinaczy i turystów obozujących pod Bramą Kobylańską.



Schodzimy do wydrążonego przez niewielką Kobylankę wąwozu, który zamykają zarośnięte ściany wapiennych murów. Początek jest dziki, drzewa porośnięte bluszczem, ostańce mchem i zanokcicą, a brzegi potoku obsypane seledynową śledziennicą skrętolistną. Podobno występuję tu także rzadki gatunek paproci, cienistka Roberta.


Przeskakujemy z jednego na drugi brzeg Kobylanki. Rzeczka jest skromna, zasilana wieloma małymi wywierzyskami. Szlak jest dość błotnisty, ale dzięki temu można przyjrzeć się tropom, tych którzy tę dolinkę odwiedzają. Z drzew dobiegają melodie sikorek, dzięciołów i krukowatych.


Od Wroniej Baszty szlak prowadzi wzdłuż długiego skalnego muru. Klimat jest typowo jurajski. Bardzo mi się tu podoba. Początkowo wąska dolinka rozszerza i otwiera się. Zza coraz rzadszych drzew wystają wysokie i coraz bielsze ostańce. W końcu wychodzimy na szeroką polankę z Bramą Kobylańską, czyli skalnym zwężeniem Małej Płyty i Żabiego Konia. Pomimo mglistego i zimnego poranka pod ścianami stacjonują już wspinacze. Dolina Kobylańska to kultowe miejsce, gdzie swoje pierwsze treningi odbywało wielu znanych polskich alpinistów. W schronisku Żabiego Konia znajduje się kapliczka Matki Boskiej, a ponad nią rozciągają się piękne widoki na tę uroczą dolinę.


Powoli wychodzimy z doliny i idziemy wśród drewniano-kamiennej zabudowy wsi. Wznosimy się wyżej, pojawiają się szersze widoki na coraz dalszą okolicę. Te najpiękniejsze rozciągają się ulicy Spacerowej oraz szczytu Zamarłej Turni. Co prawda szlak nie wprowadza na szczyt Zamarłej Turni, ale prowadzi tak blisko niego, że aż żal nie wykorzystać okazji. Pod nami widać już szczyt skalnej bramy do następnej dolinki.




Dolina Bolechowicka

Pełna uroku zalesiona dolina o górskim charakterze. Wprowadza do niej Brama Bolechowicka, z którą ciągnie się zalesiony i zielony wąwóz z rzecznymi kaskadami.



Dochodzimy do doliny potoku Bolechówka. Do wnętrza Wąwozu Bolechowickiego wprowadza nas piękna Brama Bolechowicka – zwężenie skalne Filaru Abazego i Filaru Pokutników. Między nimi rozciąga się niewielka trawiasta polanka z miejscem na piknik. Szczyty turni porastają karłowate sosny, przypominające krajobraz Pienin. 


Za Bramą wąwóz zwęża się, biegnie głębokim, zalesionym, omszałym i pięknym jarem, o wręcz górskim charakterze. Choć Bolechówka płynie tu cienką stróżką, zdołała na skalnych stopniach utworzyć kilka mniejszych i większych kaskad. Leśny krajobraz chroni rezerwat przyrody Wąwóz Bolechowicki. Szlak prowadzi coraz wyżej a las staje się coraz bardziej przejrzysty.


Z wąwozu wychodzimy na ścieżkę, porośniętą przez charakterystyczny wiosenny grzyb o intensywnie czerwonym kolorze – czarkę, nazywaną czasami krasnalim kielichem. Mijamy zabudowania wsi Zelków. Na polnej, widokowej drodze wyrasta kopulaste wzniesienie. Z jego prawej strony widoczny jest kościół w Białym Kościele. Za nim znajduje się już Wierzchowie i nasza kolejna, ósma już dolinka.



Dolina Kluczwody

Składa się z dwóch głównych odcinków. Zalesionego, pełnego ostańców i chronionego rezerwatem Dolina Kluczwody oraz tego górnego, wzdłuż skał Berdo, słynącego ze zjawisk krasowych i najdłuższych jurajskich jaskiń.



W Wierzchowie znajduje się źródło Kluczwody (jak tradycyjnie nazywa się Wierzchówkę). Od tego kluczącego potoku swoją nazwę wzięła kolejna dolinka na naszej trasie. Za jej najbardziej malowniczy fragment uznaje się ten środkowy, chroniony rezerwatem. Nie prowadzi przez niego nasz szlak.


Szlak Dolinek Jurajskich biegnie górnym odcinkiem doliny, zabudowanej z jednej strony i zamkniętej skałami Berdo z drugiej. W wapiennych skałach bogatych w zjawiska krasowe, znajdują się trzy słynne jurajskie jaskinie. Mijamy pierwszą z nich, Jaskinię Mamutową, gdzie odnaleziono kości prehistorycznych zwierząt oraz wyroby z ciosów mamuta. Dalej następne dwie. Jaskinię Dziką oraz Jaskinię Wierzchowską Górną – drugą co do długości jaskinię na Wyżynie Krakowsko – Częstochowskiej. Suma jej korytarzy to prawie 1 kilometr. Wierzchowska Górna jest także jedną z niewielu jurajskich jaskini, które można zwiedzać (tylko z przewodnikiem). Wędrując po jej długich korytarzach dowiemy się o życiu człowieka jaskiniowego, który zamieszkiwał tę jaskinię. Zobaczymy formy naciekowe, kokony meta menardi, czyli sieciarza jaskiniowego oraz hibernującą w jaskini kolonię nietoperzy, głównie podkowca małego.


Jura Krakowsko-Częstochowska jest jednym z najliczniej zamieszkałym przez nietoperze miejscem w Polsce. Jurę na swoje miejsce bytowania wybrało 19 spośród 25 gatunków nietoperzy występujących w naszym kraju. Swoje kolonie zakładają w jaskiniach (np. w położonej u wyloty Doliny Będkowskiej Jaskini Nietoperzowej), na strychach czy w piwnicach (np. klasztorze w Czernej).


Wiejskimi ulicami wędrujemy do granicy Ojcowskiego Parku Narodowego i wkraczamy do najsłynniejszej ze wszystkich jurajskich dolinek.  



Dolina Prądnika

Najdłuższa, najsłynniejsza i uznawana za najpiękniejszą jurajska dolina. Jedyna, której niepowtarzalne walory podlegają najwyższej formie ochrony, Ojcowskiemu Parku Narodowemu. Prądnik przełamuje się pod wysokimi wapiennymi skałami o fantazyjnych kształtach, meandruje wśród bram, jaskiń i drewnianej zabudowy.  



Za osiedlem Murownia, dochodzimy do bramy wprowadzającej do Ojcowskiego Parku Narodowego – najmniejszego parku narodowego w Polsce. Nasz żółty szlak prowadzi początkowo skrajem pól, wzdłuż jego granicy. Leśne zagony porasta tu brzoza, być może brzoza ojcowska – niegdyś uznawana za osobny gatunek Betula oycoviensis, dziś jako odmiana brzozy brodawkowatej występująca w Dolinie Prądnika, a także w Dolinie Kobylańskiej i Bolechowickiej.


Schodzimy do doliny Prądnika, największej i najpiękniejszej rzeki Wyżyny Olkuskiej. Pod nogami pojawia się coraz więcej kolorów, różowe płatki wawrzynka wilczełyko czy fioletowe przylaszczki. Niżej meandruje Prądnik, całkiem już spora i prędka rzeka. Nad jego brzegiem, da się zauważyć bobrze ślady, głównie gałęzie i pnie obgryzione przez ich silne siekacze. W pogodne dni dolina Prądnika pełna jest spacerowiczów. A stara, drewniana zabudowa dodaje jej uroku.


Gdyby utworzyć ranking najpiękniejszych dolinek jurajskich, Doliny Prądnika na pewno znalazłaby się na samym szczycie. Prądnik przełamuje się tu pomiędzy wysokimi, białymi ostańcami i iglicami wapieni górnojurajskich, w tym tych najsłynniejszych jak Brama Krakowska, Rękawica, Skały Panieńskie czy Igła Deotymy. Według mnie dolina najpiękniej prezentuje się wiosną lub jesienią. Jasne ostańce pięknie współgrają z przytłumionymi kolorami a brak wegetacji uwidacznia formy skalne.


W Prądniku występuje pstrąg potokowy. Hoduje się go także w Ojcowie, gdzie określanego już jako produkt regionalny pstrąga ojcowskiego można zjeść w kilku restauracjach. Szlak Dolinek nie biegnie całą długością doliny. Za stawami skręca w dolinkę odchodzącą od Doliny Prądnika.



Dolina Sąspowska

Dzika i długa dolina w granicach Ojcowskiego Parku Narodowego. Jej spokojny, naturalny charakter stawia ją w opozycji do Doliny Prądnika, której stanowi odnogę. Pełna omszałego drewna, źródełek i bobrów.



Szlak prowadzi brzegiem doliny Sąspówki, która rozlewa się tu pod stromymi zboczami, wśród omszałego martwego drewna. Dolinka jest o wiele spokojniejsza niż wyasfaltowana dolina Prądnika. Jest ciszej, zieleniej, bardziej naturalnie. Ostańce porasta przylaszczka, pod drzewami swe płatki otwiera już żywiec a łanami ścielą się judaszowe srebrniki, czyli zeszłoroczne owocniki miesięcznicy trwałej.


Sąspówka płynie spokojnym prawie niewidocznym nurtem. Mijamy kilka źródełek, Jest mokro i błotniście. Dolinkę upodobały sobie bobry, największy europejski gryzoń, który zyskał ostatnio na popularności. Bóbr jest zwierzęciem, który odnowił swoją populację (przez reintrodukcję), po tym jak w XIX wieku został prawie wytępiony. Polowano na niego, z uwagi na futra, kastoreum i mięso, które spożywano podczas postów. Uznany jako szkodnik, był tępiony. Dziś swoje żeremia znów zakłada w całym kraju, lecz dalej podlega ochronie.


Dolinka jest dzika i długa. Kończy się w Sąspowie, pod położonym na wapiennej skarpie kościołem św. Katarzyny z wolnostojącą drewnianą dzwonnicą z 1760. Ze skarpy rozciąga się widok na zalesioną dolinę Sąspowską.


Kolejny odcinek szlaku to przejście przez widokowe łąki, z których obserwować możemy wały Wyżyny Olkuskiej poprzecinane wąwozami dolin rzecznych, którymi od 2 dni wędrujemy. Pora zejść do ostatniej, znanej nam już doliny.



Dolina Prądnika (po raz drugi)


Wracamy do najdłuższej doliny jurajskiej – Doliny Prądnika po raz drugi. Mijamy słynną Maczugę Herkulesa i wspinamy się na wzgórze, na którym mieści się zamek Pieskowa Skała. Pierwotnie wybudowany przez Kazimierza Wielkiego, dziś stanowi renesansową rezydencję. Tu, w królewskim stylu kończymy Szlak Dolinek Jurajskich.


To było idealne rozpoczęcie wędrówkowego sezonu. Teraz czas na mój osobisty, subiektywny ranking najpiękniejszej dolinki. Ach, chyba nie jestem w stanie wybrać jednej. Na podium stawiam dolinki: Racławki, Kobylańską i Prądnika. Zaraz za nimi są doliny: Bolechowicka, Będkowska i Sąspowska. Ale każda z dolinek jurajskich zasługuje na spore wyróżnienie!




Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page