Tarnów to urocze miasto, idealne na niespieszny spacer wśród zabytkowych murów, wąskich uliczek i kolorowych kamienic. Perła renesansu. Jednak w Tarnowie znajdziemy o wiele więcej niż tylko piękne cegły. Napijemy się symbolicznej herbaty z tarniny, porastającej Górę św. Marcina. Poczujemy galicyjską atmosferę miasta, nad którym wciąż góruje korona Franciszka Józefa. Zanurzymy się w barwny świat kultur, które zbudowały to miasto.
Tarnów to różnorodna mieszanka architektury, historii i kultury. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ci, którzy chcą przenieść się do gotyckiego średniowiecza, barokowego bogactwa czy klasyki renesansu. Ci, którzy wolą gwar galicyjskich ulic i wschodnioeuropejski tygiel kulturowy. Jak i ci, którzy cenią sobie spokój, domową atmosferę, sielską chatę pełną kwiatów.
Już od 1856 roku Tarnów leży na trasie galicyjskiej linii kolejowej im. Karola Ludwika. Wygodnie dojedziemy tu więc z Krakowa, a historyczną podróż w czasie możemy rozpocząć już po wejściu do pociągu.
To w Tarnowie rozpoczynam swoją podróż w Tatry w ślad za Sewerynem Goszczyńskim. Wpis ten zacznę więc jego słowami i zapraszam na spacer. Tarnów należy do liczby porządniejszych miast w Galicji […] Leży on w położeniu korzystnym, bo na najgłówniejszym galicyjskim gościńcu. […] Położony na lekkie wyniosłości, Tarnów ma pozór dosyć wesoły.
Tarnów – perła renesans. Historyczny spacer po zabytkowym mieście.
Tarnów to małopolska perła renesansu, pełna zabytkowych budynków, kolorowych kamienic, gotyckich murów. Spacerując pomiędzy nimi, Tarnów odkrywa przed nami swoją historię.
Zanim Tarnów stał się dostojnym miastem, w objęciach Białej i Wątoku leżała osada Tarnowiec. W XIV wieku nabył ją Spycimir herbu Leliwa, którego ród, po założeniu miasta, przyjął nazwisko Tarnowski. Pod władaniem jednego z potomków, hetmana wielkiego koronnego Jana Tarnowskiego, uznanego za najlepszego gospodarza miasta, Tarnów wszedł w wiek swojego największego rozkwitu i rozbudowy. Hetman obecny jest w mieście do dziś i spogląda na odwiedzających ze ściany jednej z kamienic przy rondzie jego imienia.
Cofnijmy się jeszcze wcześniej i rozpocznijmy spacer po Tarnowie, w miejscu, gdzie odkryto ślady najwcześniejszego osadnictwa. Na Górze św. Marcina już we wczesnym średniowieczu istniał słowiański gród. Po jego zniszczeniu, wzgórze stało się siedzibą rodu Leliwitów, którzy wznieśli tam zamek – niezwykle okazały jak na świeckie pochodzenie Tarnowskich. Rezydencję odwiedzali wielcy ówczesnego świata, Kazimierz Wielki, królowa Bona a także Jan Kochanowski czy Mikołaj Rej. Historię zamku najlepiej poznawać stawiając stopy na jego ruinach. Dziś Góra św. Marcina służy jako park z najlepszą panoramą miasta.
Z zamku wracamy do centrum. Po drodze rozwijają się kolejne etapy tarnowskiej historii. Po Tarnowskich miasto przechodziło z rąk jednych zacnych rodów do drugich. Groby części z nich zobaczyć dziś można na Starym Cmentarzu. Pięknej, zabytkowej nekropolii, na której znajdują się wiekowe nagrobki i grobowce, nawet z końca XVIII wieku, w tym kaplica rodowa książąt Sanguszków.
Po drugiej stronie ulicy, nad Wątokiem stoi kościół na Burku, drewniana świątynia, w której przechowywana jest słynąca łaskami ikona Matki Boskiej Szkaplerznej. Tak jak dawniej, ulica Wielkie Schody jest przepustką do wnętrza starego miasta. Jesteśmy na Rynku.
Po lokacji miasta w 1330, w Tarnowie wybudowano czworoboczny rynek, którego średniowieczny układ zachował się do dziś. Podobnie jak piękne renesansowe, podcieniowe kamienice mieszczańskie, te na północnej pierzei Rynku, najstarsza Kamienica Ratajewiczowska pochodząca jeszcze z XV wieku czy rezydencja Sanguszków pod numerek 4. Pastelowe kolory, ponadczasowa elegancja, skromna choć wykwintna estetyka. Rynek, jak i całe miasto, były pierwotnie drewniane. Jednak, podobnie jak w przypadku wielu innych miejscowości, do zmiany materiału budowlanego przyczynił się miejski pożar, a także kreatywna działalność hetmana Tarnowskiego. W centralnym punkcie rynku stoi, pierwotnie gotycki, dziś renesansowy ratusz, z attyką wzorowaną na krakowskich Sukiennicach. Stanowił siedzibę władz miasta. Niegdyś w jej blendach umieszczone były portrety właścicieli miasta. Dziś grzebień attyki zdobi 14 maszkaronów – tyle członków liczyła niegdyś rada miejska. Dostojeństwa dodaje umieszczony nad wejściem portal z herbem Tarnowskich – i tym samym Tarnowa. Z okrągłej wieży, w której niegdyś stacjonowała straż ogniowa, w południe rozbrzmiewa hejnał. Na wieży umieszczony jest zegar, podobno najstarszy działający w Małopolsce. W ratuszu oraz rynkowych kamienicach mieści się miejskie muzeum a z wieży ratuszowej roztacza się piękna panorama na tarnowską starówkę.
Piękne kamienice zdobią właściwie każdą okołorynkową alejkę. Przespacerujmy się po tych klimatycznych ulicach. Wekslarskiej, Żydowskiej z pięknym Domem Florenckim, Zakątnej, przy której pod numerem 9 stoi najstarsza w mieście gotycka kamienica. Kawałek za nią odchodzą Małe Schody, dobry punkt obserwacyjny na Górę św. Marcina. Stare miasto ulokowano na lekkim podwyższeniu a jego średniowieczne założenie wymalowane jest na ścianie jednego z budynków.
Galeria pięknych kamienic czynszowych ciągnie się także po drugiej stronie rynku, wzdłuż ulicy Wałowej, biegnącej linią murów miejskich od Bramy Pilzneńskiej do Bramy Krakowskiej (już nieistniejących) i tworzącej półkolisty, reprezentacyjny deptak miejski. Zobaczymy tu wiele eleganckich budynków, dawny Hotel City czy siedziba Tarnowskiej Kasy Oszczędności z 1882 roku, jednej z najpoważniejszych instytucji finansowych miasta.
Ulica Wałowa to także przeszłość zaklęta w starych murach miejskich i średniowiecznych fortyfikacjach. Przy Zakątku Spycimira Leliwity zachowała się baszta książęca, dalej basteja wieżowa. Zaś przy Zakątku Władysława Łokietka stoi pomnik tego założyciela miasta.
Na zachód od Rynku, przy Placu Katedralnym stoi tarnowska bazylika Narodzenie NMP. Katedra biskupów tarnowskich była wielokrotnie przebudowywana, ale nawa główna, czyli pierwotna część gotyckiego kościoła pochodzi jeszcze z XIV wieku. Na wieży katedralnej znajduje się korona upamiętniającą koronowanie cesarza Franciszka Józefa I. Wyjątkowe na skalę świata jest wnętrze katedry będące najcenniejszym zabytkiem Tarnowa. Swoje pomniki mają tu trzy pokolenia Janów Tarnowskich. Najwyższą wartość mają jednak pomniki nagrobne Eustachego Sanguszki, piętrowy pomnik Ostrogskich, uznawany za arcydzieło sztuki renesansowej nagrobek Jana Tarnowskiego i jego syna oraz pomnik nagrobny Barbary Tarnowskiej dłuta Bartłomieja Berecciego. Najważniejsze osoby na miasta pochowane w jednym miejscu.
Cały czas pozostając w średniowiecznym klimacie miejskim zerknijmy za katedrę, na klimatyczną, wyłożoną brukiem uliczkę, przy której stoi XVI-wieczny Dom Mikołajowski – ceglana szlachecka rezydencja miejska z zachowaną renesansową kamieniarską. Dziś Muzeum Diecezjalne.
Od XVII wieku Tarnów zaczął powoli podupadać. Ponownie na znaczeniu miasto zyskało dopiero po I rozbiorze Polski, kiedy Tarnów stał się stolicą galicyjskiego cyrkułu, i trzecim co do wielkości miastem Galicji (po Lwowie i Krakowie). Ulica Katedralna przechodzi naturalnie w ulicę Krakowską, dawny trakt cesarski, dziś główną miejską arterię prowadzącą do dworca kolejowego – symbolu wielkich galicyjskich kolejowych przedsięwzięć. Mijając secesyjne kamienice, trójkątne place, ryneczki, kawiarnie i winiarnie pełne węgierskich win nie można oprzeć się wrażeniu, że galicyjski duch dalej unosi się w powietrzu. Na Krakowskiej już na stałe zatrzymał się tarnowski tramwaj. Słynna Biedronka to dziś sentymentalna i pachnąca kawą pamiątka po działającej w mieście przedwojennej, elektrycznej linii tramwajowej. Kawałek dalej mieści się zaś Kawiarnia Tatrzańska – najstarsza w mieście. W dylemacie, gdzie napić się kawy, niestety nie pomogę. Warto podkreślić, że Tarnów miał niemałe koneksje z Tatrami. W Tarnowie działał oddział Towarzystwa Tatrzańskiego, z którym związany był m.in. ks. Walenty Gadowski, twórca Orlej Perci. Hrabia Stanisław Tarnowski był sponsorem jednej z przyrodniczych monografii opisujących tatrzańskie kozice, z której dochód poświęcony był ochronie kozic i świstaków. A przy dobrej pogodzie z Tarnowa można zobaczyć szczyt Tatry.
Zanim ulicą Krakowską dotrzemy do dworca kolejowego, będącego jednym z ważniejszych przystanków na prowadzącej z Lwowa do Wiednia linii kolejowej, miniemy tarnowskie Muzeum Etnograficzne. Zatrzymajmy się tu na dłużej.
Polacy, Żydzi, Romowie, czyli Tarnów wielokulturowy
Tarnów był miastem różnorodnym. Zarówno pod względem architektonicznym, jak i mozaiki kulturowej, etnicznej i narodowościowej. W poprzednich wiekach na ulicach Tarnowa spotkalibyśmy Polaków, Żydów, Romów, Niemców, Ukraińców, Węgrów, Austriaków, Włochów a nawet Szkotów. Wszystkie te kultury składały się na tarnowską tożsamość. Każdy z kultur dokładała swoją cegiełkę, a te budowały, rozwijały i wzmacniały Tarnów. Niech ta perspektywa kulturowego bogactwa będzie naszym kolejnym przewodnikiem po mieście. Zacznijmy od Muzeum Etnograficznego, gdzie w niewielkiej, ale oryginalnej przestrzeni przyjrzymy się wielu barwom Tarnowa.
Wszystkie kolory tęczy znajdziemy na malunkach tarnowskich malarek, kojarzonych najczęściej z Zalipiem, a których niezwykła sztuka zasłynęła na całym świecie. Malowanie domów początkowo miało oczyścić i udekorować zakopcone ściany kurnych chat. Sztuka ze ścian przeniosła się na każdy element wystroju wnętrza oraz na zewnątrz domów, kościołów i szkół. W rezultacie cała wieś stała się wielką łąką pełną malowanych kwiatów. W muzeum zobaczymy kwiatowe wzory, kolorowe zdjęcia oraz przede wszystkim poznamy osoby tych niezwykłych malarek. Co najważniejsze, zrodzona w XVIII wieku tradycja kultywowana jest do dziś!
Tarnowskie barwy to także niebieski i zielony – kolory romskiego koła. W Tarnowie powstała pierwsza na świecie i jedyna w Europie stała wystawa poświęcona romskiej kulturze. W muzeum prześledzimy historię narodu romskiego oraz Romów tarnowskich ze szczepu Bergitka Roma. Ich koczownicze tradycje, wierzenia, obrzędy, tradycyjne rzemiosło, sztukę a także skalę prześladowań i tolerancji poznamy dzięki cyganianom, takim jak stroje, chusty, instrumenty, fotografie a przede wszystkim oryginalna kolekcja kolorowych wozów taborowych, którymi jeszcze do lat 60-tych podróżowali Romowie. Sami Romowie w Tarnowie stanowili stosunkowo niewielką społeczność. Osiedlili się tu głównie po II wojnie światowej, na fali przesiedleń z opustoszałego Beskidu Niskiego. Jeszcze kilka lat temu miasto organizowało Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów, podczas którego tradycyjny tabor z przybyłymi specjalnie na tę okazję Romami oraz zainteresowanymi gadziami pielgrzymował po miejscach związanych z martyrologią Romów. Dziś tabor odbywa się tylko w formie konferencji naukowej.
Przy wspomnianym wcześniej kościele na Burku, na ścianie jednego z budynków znajduje się mural Tajsa, poświęcony romskiej społeczności. Zobaczymy na nim typowe motywy kojarzące się z tą kulturą. Spod muralu wzdłuż Wątoku idziemy w stronę rynku, mijając targowisko Burek, gdzie handluje się od wieków. Handlowali tu Polacy, Żydzi, Szkoci oraz inni podróżujący kupcy, którzy zatrzymywali się w objętym prawem składu Tarnowie. Przez miasto prowadził z Krakowa szlak handlowy na Węgry. Przed wojną, handlarzy na targowisko zabawiał kataryniarz, którego upamiętnia dziś grający pomnik. W jednym z domów na Burku urodził się generał Józef Bem, bohater narodowy Polski i Węgier. Związki Tarnowa z Węgrami były od zawsze silne a legenda o dwóch bratnich narodach – polskim i węgierskim nie wzięła się znikąd. Tarnów stanowił nawet tymczasową stolicę Węgier, kiedy król Wegier Jan Zápolya rezydował przez kilka miesięcy na zamku na Górze św. Marcina.
Nieopodal Muzeum Etnograficznego, w węgierskim zakątku znajduje się drewniana Brama Seklerska, oraz dwa kopijniki, elementy kultury materialnej Seklerów, zamieszkujących Siedmiogród, dawny karpacki skraj Królestwa Węgierskiego. Zawsze otwarta brama to forma upamiętnienia historycznej przyjaźni polsko-węgierskiej. Wyryte są na niej słowa Sandora Petofiego, węgierskiego poety i adiutanta Józefa Bema. Walczący w Powstaniu Węgierskim generał z Tarnowa został pochowany w mauzoleum na wodzie w Parku Strzeleckim. Jego pomnik zaś znajduje się na placu Węgierskim, zaraz pod wielkim muralem przedstawiającym fragment odtworzonej Panoramy Siedmiogrodzkiej, ogromnego obrazu bitwy o Sybin z Bemem na czele.
Największą tarnowską kulturą była jednak ta żydowska. Przejdźmy się więc po dzielnicy żydowskiej, znajdującej się na wschód od Rynku. Zanurzmy się w gęstej zabudowie, starych kamienicach i ciasnych podwórkach ulicy Żydowskiej, Wekslarskiej, Wąskiej czy Piekarskiej. To tu mieszkali, handlowali i modlili się tarnowscy Żydzi. Przybyli na ziemię tarnowską w połowie XV wieku, stanowiąc przed wybuchem II wojny nawet 45% populacji Tarnowa, czyniąc miasto czwartym pod względem liczby Żydów w całej Galicji. Żydzi zakładali szkoły, mykwy, towarzystwa, bożnice i synagogi. Tych dwóch ostatnich było w Tarnowie co najmniej 40! Przy Placu Rybnym zachowały się fundamenty spalonej podczas II wojny a najstarszej w mieście XVII-wiecznej synagogi. Ocalała z niej tylko bima – podwyższanie, z którego odczytywano Torę. Murowana bima w kształcie baldachimu stoi na środku placu, którego niezagospodarowana przestrzeń wokół przypomina o pustce jaka dotknęła miasto po wojnie. Na ścianie jednego z budynków próbują wzbić się w niebo Ptaki, symbolizujące wolność, różnorodność a także odlot i przemijanie. Na placu co roku organizowany jest Galicjaner Sztetl – Dni Pamięci Żydów Galicyjskich.
W barokowej kamienicy przy Wekslarskiej 7 funkcjonował niegdyś sztibl krawców. Ostatnia tarnowska bożnica zamknięta została dopiero w 1993 wraz ze śmiercią ostatniego tarnowskiego Żyda Abrahama Ladnera, zwanego Ostatnim strażnikiem Tory. Bożnica znajdowała się na ulicy Eliasza Goldhammera 1, upamiętniającej byłego wiceburmistrza. Wzdłuż tej ulicy, zamieszkanej głównie przez finansowe elity tarnowskich Żydów (biedota mieszkała w dzielnicy żydowskiej), w pochodzących z XIX wieku kamienicach znajdowały się żydowskie organizacje i przedsiębiorstwa, takie jak restauracja Goldberga, o czym przypominają hebrajskie napisy na kamienicy (Mleko, herbata […] i różne przekąski).
Skierujmy się na ulicę Szpitalną do jednego z największych w Polsce żydowskich cmentarzy. Zachowało się na nim około 5000 bogato zdobionych macew, choć badania mówią o ponad jedenastu tysiącach pochówków. Kirkut istniał od początku żydowskiego osadnictwa w mieście, czyli już w co najmniej XVI wieku. Podczas wojny był miejscem masowych egzekucji tarnowskich Żydów. Zachowała się żelazna brama cmentarna, przechowywana dziś w Waszyngtonie. O tragicznych losach tarnowskich Żydów przypomina cmentarny pomnik – złamana kolumna z Nowej Synagogi (już nieistniejącej, zwanej także Jubileuszową lub synagogą Franciszka Józefa, gdyż otwarta została w 1908, w dzień urodzin cesarza) z wyrytymi wymownymi słowami wiersza Nahmana Bialika „A słońce świeciło i nie wstydziło się...”.
Wracamy w kierunku starego miasta. Na Placu Więźniów KL Auschwitz znajduje się pomnik upamiętniający pierwszy transport tarnowian do Auschwitz. Więźniowie oznakowani numerami od 31 do 758 byli jednymi z pierwszych w tym obozie. Po drugiej stronie placu znajduje się piękny obiekt Izraelickiej Łaźni Ludowej, wybudowanej w 1904 mykwy rytualnej, wzniesionej w stylu mauretańskim. Ażurowe dekoracje, okna z łukami mauretańskimi i wieżyczki nawiązują do stylistyki islamskiej. Dziś w budynku funkcjonuje restauracja Stara Łaźnia serwująca dania kuchni żydowskiej. Warto zatrzymać się tu na gorący czulent, śledzia po żydowsku czy zimną lemoniadę tarninową.
Tarnina i wino – swojski smak Tarnowa
Tarnów oprócz ciekawej historii zacnych rodów, bogactwa renesansowej architektury, miejskiej wielokulturowości, jest także miejscem po prostu… swojskim. Z urokiem prowincji, lokalnymi obyczajami, spokojem w powietrzu. Miasto otoczone jest przez małe wioski, dolinę Białej i Dunajca, pogórzańskie wzniesienia, lasy, pola i łąki.
Wciąż toczą się dyskusje o pochodzenie nazwy miasta. Czy wzięła się od rycerza Tarna, założyciela osady i rodu Leliwitów. Czy też od ‘tarnego’, odpowiedzialnego za tarliska łososi na Dunajcu? Najchętniej przyjmuje się jednak hipotezę dziko rosnącego krzewu tarniny, gęsto porastającego okolice. Wystarczy wybrać się jesienią na Górę św. Marcina po zbiór świeżych owoców śliwy tarniny. Herbata z tarniny oraz bardziej procentowa tarninówka stała się dziś symbolem miasta oraz świetną z niego pamiątką (dostępną m. in. w centrum informacji turystycznej). Ale wina i nalewki z tarniny leżakowały w zamkowych piwnicach na Górze św. Marcina już wieki temu.
Swojskość Tarnowa oraz całego regionu dopełnia jego unikatowy folklor, na który składa się tradycyjne rzemiosło i sztuka ludowa. W Muzeum Etnograficznym zobaczyliśmy już kolorowe chaty z Powiśla Dąbrowskiego. Kwiatowe motywy pojawiają się na chatach, stajniach, w izbach, na płotach, studniach, psich budach tworząc malowane wsie. Motywy roślinne, kwiatowe bukiety, łąki pełne wiosennego kwiecia, reprezentują świat, widziany oczami malarek, mieszkanek podtarnowskich wsi. Kwiaty w domach regionu tarnowskiego są obowiązkowym elementem. Kwiatowe były dywany i makatki, kwiaty wyrabiano z bibuły, wycinano z papieru, ozdabiano nimi palmy wielkanocne, jak te słynne z Lipnicy Murowanej.
Być może ten zachwyt przyrodą ma coś wspólnego z tym, że Tarnów został oficjalnie uznany za najcieplejsze miasto w Polsce. Cały region tarnowski charakteryzuje się najwyższymi temperaturami w ciągu roku, najdłużej trwa tu termiczne lato oraz okres wegetacyjny. Dzięki temu mikroklimatowi region zyskał miano polskiego bieguna ciepła. A ciepły klimat, renesansowa architektura oraz rozwijające się winiarstwo pozwalają śmiało porównywać region tarnowski do polskiej Toskanii.
Za najcieplejsze miejsce w Polsce uznawany jest Pałac Sanguszków w Gumniskach pod Tarnowem. Sanguszkowie, świadomi tej ‘wyspy ciepła’ sprowadzili do swej letniej rezydencji wiele egzotycznych gatunków roślin, a w XIX wieku założyli tu winnicę. Nie byli jednak pierwsi. W tarnowskim winorośle uprawiano już w XVI wieku a wina produkował nawet sam hetman koronny Jan Tarnowski. Winiarskie tradycje mocno się dziś odradzają. W regionie działa już 60 winnic, czyli najwięcej w Polsce! Są to niewielkie rodzinne biznesy z pasji, opierające się na tradycyjnych metodach produkcji i ekologicznym podejściu. Będąc w Tarnowie warto spróbować lokalnego wina, degustując je w tarnowskiej restauracji czy wprost z nachylonych południowych stoków tutejszych winnic, z obowiązkowym widokiem na dolinę Dunajca. Podczas takiej wizyty można zapoznać się z lokalnymi metodami na uprawy winorośli i szczepami lubującymi się w polskim klimacie. Można też wziąć udział w winobraniu czy winnych festynach jak Pleśnieński Bachus, Święto Wina i Miodu w Gromniku czy Wielkich Tarnowskich Dionizjach. Te ostatnie oficjalnie rozpoczyna św. Marcin wjeżdżając na białym koniu na tarnowski Rynek. Za nim ciągnie się orszak winnych rycerzy. Dla przyjezdnych enofilów, region udostępnił szlak rowerowy EnoVelo a także eno meleksa. Tarnowskie późne lato przypomina swoim klimatem to z winnych Moraw czy Niemiec.
Zanim sami wyruszymy w niezwykle bogaty świat tarnowskiej historii, zabytków i kultury, warto odwiedzić mieszczące się przy Rynku centrum informacji turystycznej. Zaopatrzymy się tu w potrzebną wiedze o Tarnowie, zapiszemy się na organizowane latem bezpłatne spacery po mieście z przewodnikiem, lub skorzystamy z dostępnego online audio przewodnika, który wprowadzi w ten renesansowy świat Tarnowa.
Przepiękna wycieczka po Tarnowie. Dziękuję. 😍