Babia Góra posiada wiele przezwisk, ale to najszerzej znane i najbardziej należne to Królowa Beskidów. Ta najwyższa góra w całych polskich Beskidach przyciąga ludzi od wieków. Po królewsku rozpoczęła się także era masowej turystyki na Babiej Górze, zdobyciem wierzchołka przez arcyksięcia Józefa Habsburga. Niezmiennie od tej pory wdrapują się na szczyt liczni, zahipnotyzowani turyści. Nie na darmo zwą ją ‘babią’. Czaruje, kusi i urzeka.
Diabelski, główny wierzchołek całego masywu Babiej Góry jest jednym z najbardziej obleganych szczytów polskich Beskidów. Każdego ambitnego górołaza przyciąga wysokość 1725 m. n.p.m. Ambicja, rywalizacja to jednak cechy bardziej męskie. Ja proponuję więc odłożyć je na bok i spróbować poznać Babią z trochę innej perspektywy, tej kobiecej. Przewodnikiem tego wpisu niech więc będzie spokojna wędrówka skupiona na świadomym zauważaniu tego co dookoła, przywoływaniu pamięci temu co minione i zbudowaniu bliższej relacji z „królową”.
Czy Babia Góra jest kobietą?
Zdawałoby się, że sama nazwa ‘babia’ sugeruje już odpowiedź na powyższe pytanie. Z tą nazwą jednak to nie jest takie proste jak by się mogło wydawać. Onomatopeiczne słowo baba ma indoeuropejski rodowód. Przyjmuje się, że pochodzi od słowa oznaczającego bełkotanie, niezrozumiałą mowę (od tureckiego bał bał). To od tego trzonu powstały takie słowa jak polska baba, angielskie baby, czy bliskowschodni baba – ojciec.
W języku polskim słowo baba miało wiele znaczeń, które wraz z rozwojem kultury przekształcały się. Słowem tym określano przedmioty obłe – okrągłe elementy, narzędzia, monety. Od kształtu właśnie wzięła się nazwa baby wielkanocnej oraz innych ciast lub chlebów zwanych babami.
Już od dawnych czasów mieszkańcy okolicy wpatrując się w masyw Babiej Góry od północy widzieli w nim kobietę. Dzisiaj także w wyobraźni niektórych góra przybiera kształt siedzącej kobiety. Przypowieść głosi, że jest to zbójnicka frajerka, która zamarła w przerażaniu widząc, jak niosą z Orawy jej martwego kochanka. Inna legenda mówi znów o kobiecie-gigancie, która wyrzucając przed chałupę śmieci lub kamienie usypała z nich Babią Górę.
Od strony wschodu i zachodu góra przyjmuje kształt trójkąta równoramiennego, który już w paleolicie stał się symbolem kobiety, jej ciała i narządów rodnych. Góry jako miejsca niebezpieczne, pełne nieokiełznanego chaosu były identyfikowane właśnie z kobietami, które stanowiły przeciwieństwo jasności, wiedzy, słońca, czyli cech kojarzonych z mężczyznami.
W źródłach pisanych nazwa Babia Góra pojawiła się po raz pierwszy już w połowie XV wieku w dziele Jana Długosza Annales seu cronicae inclyti Regni Poloniae (Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, 1455-80).
Baba, góra najwyższa nad rzeka Sołą, rodząca obficie zioła, i wznosząca się nad miastem Żywiec.
Babią Górę opisał także Andrzej Komoniecki, burmistrz Żywca, w swoich pracach Chronografia albo dziejopis żywiecki oraz Świeże ożywienie starożytnych i niepamiętnych dziejów Żywca.
Także na Babiej Górze jest góra albo gronik, na którym jest kamienna baba tak wyrośniona, a woda z niej idzie. Gdzie tam jest skała, z jednej strony nie ma przystępu do niej, a z drugiej strony połogo idzie i stąd Babia Góra nazwana.
Słowem baba określano także inne góry w Karpatach oraz poza nimi - Babadağ (3632 mn.p.m., Kaukaz, Azerbejdżan; 2290 mn.p.m., Kirgistan; 1969 mn.p.m., Turcja), Baba Koh (4951 mn.p.m., Hindukusz, Afganistan), pasmo Baba (na granicy Grecji z Macedonią Północną), wsie – Babadag w Rumuni, a także rzeki czy formy skalne.
Słowo baba ma jeszcze jedną konotację – magiczną. Najwcześniej babami nazywano kobiety, które pomagały przy porodach. Akuszerki, uczestnicząc w tym niezrozumiałym dla przeciętnego mieszkańca wsi wydarzeniu, uznawano za osoby mające bliższy kontakt ze światem granicznym, nadprzyrodzonym. Później, babami określano znachorki, które zbierały zioła i stosowały praktyki magiczne. A stąd już blisko do czarownic, baby-jagi i wiedźm, które to, jak głoszą podania, często spotykały się właśnie na Babiej Górze. Swoje babskie wiece odbywały na polanie Hałeczkowej (co ciekawe, trzonem określenia, tak jak w słowie halny jest bułgarskie słowo hał, oznaczające silny wiatr lub… smoka), lub na samym szczycie Diablaka, który nazwę swoją również ma nieprzypadkową. No bo z kimże spotykać się tam miały, jak nie z samym czortem?
Góry, szczególnie te wysokie i niedostępne, lasy, ciemne i gęste, były dla mieszkańców wsi miejscami magicznymi, a tym samym niebezpiecznymi. Uznawano je za obszary graniczne, bramy w zaświaty. To stąd na skraju wsi ustawiano kapliczki, które chronić miały mieszkańców przed złymi siłami nadchodzącymi z zewnątrz. To poza obrzeża wsi wywożono samobójców, którzy jako złe upiory byli dla wsi zagrożeniem. Nietrudno więc odgadnąć jakie uczucia wywoływała wielka, unosząca się znacznie nad krajobrazem Babia Góra, wraz z wszystkimi jej skrywanymi tajemnicami.
Żeńska energia babiogórskiej ziemi
Kobiety w kulturze ludowej od zawsze były uznawane za osoby żyjące na skraju świata ziemskiego i nadprzyrodzonego, sacrum i profanum. To noc i księżyc owiane aurą magii i tajemniczości są symbolem kobiet. Kto bowiem potrafił dawniej wytłumaczyć, jak dochodzi do zapłodnienia, rozwoju płodu i samego porodu? Cały proces, uznawany za metafizyczny dawał kobiecie moc nadprzyrodzoną. W dualistycznym rozumieniu świata przez ludowe społeczności kobieta utożsamiała ciemność, północ, lewą stronę – wszystko to co dalekie od światła i zrozumienia.
Istnieje źródło dobra, które stworzyło porządek, światło i człowieka – i źródło zła, które stworzyło chaos, ciemność i kobietę. Pitagoras
Najistotniejszym symbolem kobiety była jednak ziemia. Kobieta była matką, żyzną glebą, ziemią-rodzicielką. Czas menstruacji czy ciąży uznawany był za element zaświatów. Świat rozumiany był na podstawie analogii i przeciwieństw. Krew była symbolem nieczystości, ale też siły i walki. Ciąża równała się chaosowi i mocy nadprzyrodzonej, a nowe życie przepowiadało zarazem śmierć. Brzemiennej nie wolno było kontaktować się ze zwierzętami, doić krów, aby nie straciły mleka. Ciężarna nie mogła chodzić na pole w okresie wegetacji oraz na cmentarz. W polskiej kulturze ludowej istniały także pewne rytuały, podczas których kobieta wymieniała się z ziemią mocą rozrodczą. Kobiety siadały na ziemi, wysiadywały ją, dotykając ziemi strefą intymną, drogami rodnymi, przekazując i wzajemnie wzmacniając swoją płodność.
Życie kobiet pod Babią Górą usnute było wieloma stereotypami. Choć żyły w cieniu ‘babskiej’ góry, był to świat im nieprzychylny, mocno podzielny na ‘żeński’ i ‘męski’, z czego ten ostatni miał przewagę. Mężczyzna miał władzę i podejmował decyzje, również te dotyczące kobiety. Kobiety i mężczyźni posiadali inne prawa, możliwości i obowiązki. Patriarchalny układ związany był ze sposobem życia i gospodarowania, wymagającym pracy i siły fizycznej, co związane było po części z uwarunkowaniami biologicznymi kobiety. Tamtejszy świat był podzielony zarówno w rodzinie, jak i w całej społeczności. Każdy miał swoje miejsce oraz swoją rolę do odegrania w tym pragmatycznym świecie. Nie było miejsca na bezużyteczność. Taka wewnętrzna organizacja wzmacniała szanse na przetrwanie zarówno jednostki jak i całej grupy.
Tak jak życie wiejskiej społeczności podzielone było na to co we wsi i poza nią, przestrzeń znaną i nieznaną, orbis interior i orbis exterior, tak przestrzenią kobiety był dom, a to co poza nim, świat zewnętrzny należał już do mężczyzny. Kobieta była przede wszystkim gospodynią domową oraz matką, i wokół tego skupiało się jej życie. Pielęgnowanie ogniska domowego, opieka nad dziećmi, przygotowywanie posiłków, dojenie krów, obróbka lnu, szycie ubrań, praca na gospodarstwie i wiele innych obowiązków. Kobiety starały się jednak upiększyć otaczający je świat, tworzyły elementy sztuki ludowej jak domowe dekoracje, bibułkowe kwiaty, wianki z polnych kwiatów czy ozdobne hafty na odzieży.
Rola kobiety zmieniała się częściowo z wiekiem. Wyższą pozycją i szacunkiem cieszyła się w starszym wieku, gdyż jako leciwa staruszka uznawana była za osobę pełną mądrości, wiedzy i doświadczenia.
Moc przyrody Babiej Góry
Babia Góra jako niedostępny masyw kojarzona była z dzikością, mrokiem i zaświatami. Pierwotna, gęsta puszcza karpacka porastająca jej stoki była terytorium niepokonanym przez lokalnych mieszkańców. Góra budziła w nich strach.
Jako pierwsi górę tę zaczęli penetrować zielarze i zielarki. Eksplorowali oni babiogórskie gęstwiny w poszukiwaniu ziół, roślin leczniczych, mających moc ozdrowieńczą. Byli to zarówno zakonnicy z okolicznych klasztorów, jak i lokalne kobiety.
Na to swoje niełatwe życie kobiety zawsze starały się znaleźć jakieś remedium. Jednym z nich było wzajemne wspieranie się, stworzenie siostrzanego kręgu, kobiecej wspólnoty, która potrafiła dodać otuchy, zrozumieć i wzmocnić. Kobiety dzieliły się doświadczeniami, wzajemnie sobie pomagały podczas prac na roli lub w domowych obowiązkach, przy pilnowaniu dzieci.
Rolą kobiet było także dbanie o zdrowie rodziny. Choroby, zaburzenia samopoczucia, przypadłości i dolegliwości miały wymiar magiczny. Brak było lekarzy, służby zdrowia i naukowego zrozumienia stanu chorobowego. Domeną kobiet było więc leczenie i zielarstwo, bo to właśnie zioła były najbardziej rozpowszechnionym antidotum.
Kobiety znały się na ziołach, zbierały je w odpowiednich dniach i o wyznaczonych porach, np. przed lub po zachodzie słońca. Z zebranych ziół przygotowywały napary, wyciągi, suszyły je czy paliły kadząc nimi zagrodę. Była to forma kontaktu kobiet ze światem zewnętrznym, który w innym wymiarze był ograniczony.
Na początki XIX wieku pojawiły się legendy o babiogórskich czarownicach. Częściowo fantazyjne, częściowo historie te mają związek z organizowanymi w masywie Babiej Góry spotkaniami kobiet-zielarek. Sabaty czarownic kojarzone są głównie z okresami przesilenia, jak np. zimowego w okolicy dnia św. Łucji (13 XII). Kobiece zloty najczęściej obserwowano jednak w okolicy nocy świętojańskiej. Święto Kupały jest świętem ognia i płodności, mariażu Słońca z Księżycem. Niezwykle istotą rolę pełniły kobiety, to one bowiem w najbardziej archaicznym prototypie tego święta tańczyły i śpiewały wokół palących się sobótek czy puszczały na wodzie wianki. Kupalnocka przypada na czas letniego przesilenia słońca, czyli okresu wzmożonej wegetacji roślin, w tym ziół leczniczych. Można więc sobie łatwo wyobrazić, że był to idealny czas na organizowanie tego typu „sabatów” zielarskich.
Trasę naszej kobiecej wędrówki możemy więc rozpocząć właśnie tu, w świecie przyrody Babiej Góry. W końcu na tym kobiety znały się od wieków najlepiej.
Przyroda Babiej Góry jest niezwykła na skalę całego kraju, gdyż jest to poza Tatrami jedyne miejsce w polskich górach, gdzie występują wszystkie piętra roślinności. W końcu wysokość zobowiązuje. Zaobserwujemy tu rośliny lubujące się w bardziej opiekuńczym piętrze regla dolnego i górnego, ale i wiele gatunków nie bojących się konkretnych wysokości i silnego wiatru, który smuga skały piętra subalpejskiego i alpejskiego. Właśnie ta unikatowość przyrodnicza chroniona jest dziś przez Babiogórski Park Narodowy.
Wędrówka szlakami Babiej Góry kojarzona jest głównie z szeroką na 360 stopni panoramą partii grzbietowych masywu. Jednak Babia jest na tyle niezwykła, że spacer ze wzrokiem wbitym w ziemię potrafi być równie ekscytujący.
Zaczynamy naszą wycieczkę. Przespacerujmy się Górnym Płajem, dawną ścieżką konną, zbudowaną jeszcze za czasów, kiedy lasy te należały do dóbr żywieckich Habsburgów. Koniopłaj prowadzi naturalną granicą między reglem dolnym a górnym, dając możliwość podziwiania bogatej i bezcennej przyrody Babiej Góry. Rozpoczynamy trasę standardowo, na przełęczy Krowiarki. Wybieramy szlak niebieski, którym wznosimy się z regla dolnego coraz wyżej. Mijamy Mory Stawek, największe jeziorko osuwiskowe Babiej Góry. Dalej witają nas Szkolnikowe Rozstaje, z których odchodzi wyjątkowy szlak – Perć Przyrodników (trochę więcej o nim poniżej). Dalej szlak prowadzi stokiem masywu wśród żywej od setek lat babiogórskiej przyrody. Górnym Płajem dojdziemy do schroniska na Markowych Szczawinach, z którego dalej Górnym Płajem, odtąd nazywanym Czatożańskim kierujemy się za znakami żółtymi w stronę Czatoży . Mijamy po kolei: osuwisko zwane Zerwą Cylową, następne jeziorko osuwiskowe Marków Stawek, dalej Fickowe Rozstaje oraz miejsce upamiętniające Grubą Jodłę. Szlak ten może stać się dla nas nieocenioną lekcją przyrody. Wystarczy tylko szeroko otworzyć oczy i uszy.
Babią Górę pokrywają gęste lasy. Część z nich to pozostałość pierwotnej puszczy karpackiej, której kolejne pokolenia rodzą się i umierają na stokach masywu.
Rejon regla dolnego obejmuje buczyna karpacka z głównym udziałem buka z pomocą jodły, jawora i świerka, oraz w runie z typowym żywcem gruczołowatym lub czosnkiem niedźwiedzim w miejscach bardziej wilgotnych. Występuje tu także bór jodłowo-świerkowy z borówką czarną, nerecznicą szerokolistną oraz gdzieniegdzie różą alpejską.
Jednym z najstarszych połaci lasów puszczy karpackiej, najmniej przekształconym przez człowieka jest Knieja Czatożańska. Znajduje się w obrębie regla dolnego, w piętrze lasów bukowo-jodłowych z domieszką świerka. Słynie z niezwykłej przyrody oraz ogromnych jodeł, wysokich na 40 metrów o 4-metrowym obwodzie. Potężne czatożańskie jodły i buki mają ponad 300 lat, a dorównują im wiekiem stare świerki i jawory. Celebrytką z kniei była Gruba Jodła, najstarsza jodła w Polsce, której wiek określano na co najmniej pół tysiąclecia. Szerokość jej pnia w pierśnicy wynosiła 8 metrów. Dziś po jodle został tylko pomnik – rekonstrukcja jej monstrualnego pnia, wykonana w 1960 roku z inicjatywy strażnika babiogórskiej przyrody Władysława Szafera.
Niewielkie obszary, w dolinach potoków i na terenach stale podmokłych obejmuje także olszyna bagienna z głównym udziałem olszy szarej i knieci górskiej w runie. Na granicy regla dolnego i górnego gdzieniegdzie pojawia się jaworzyna karpacka – jeden z najcenniejszych zespołów leśnych. Jodle towarzyszy jarząb pospolity, a w runie doliczyć się można 50 gatunków.
Wyżej, w reglu górnym dominuje z bór świerkowy z borówką czarną, wietlicą alpejską oraz podbiałkiem alpejskim. W wielu miejscach górnoreglowa świerczyna jest pochodzenia naturalnego, np. ponad schroniskiem na Markowych Szczawinach. W wielu miejscach górną granicę lasu zamyka pasmo lasków jarzębinowych z jarzębem, świerkiem oraz gatunkami ziołoroślowymi i borowymi w runie.
Im większa wysokość tym ciekawszy jest świat przyrody. Dla wielu gatunków górskich, a w szczególności wysokogórskich, Babia Góra to ich jedyne stanowisko poza Tatrami. Piętro subalpejskie zdominowane jest przez kosodrzewinę, której towarzyszą jałowiec halny, borówka i bażyna czarna. Występują tu także zarośla wierzby śląskiej, które są endemicznym zespołem Babiej Góry. Zakwita tu bartsja alpejska, goździk okazały, zerwa kulista, jaskier skalny, skalnica gronkowa, fiołek dwukwiatowy, a ściany skalne pokrywa zespół kostrzewy pstrej.
W najwyższym piętrze alpejskim dominują murawy wysokogórskie. Endemicznym zespołem jest murawa z sitem skuciną, w której rosną mietlica skalna, jastrzębiec alpejski i piękna sasanka alpejska. Znajdziemy tu także stanowiska rojnika górskiego, podbiałka alpejskiego, marchwicy pospolitej oraz niezwykle rzadkiej rogownicy alpejskiej. Te kwitnące wokół wierzchołka Diablaka kolorowe rośliny są niezwykle urocze – nie tylko nie straszne im surowe warunki pogodowe, ale nawet rozdeptywanie przez tysiące turystów.
Czy zwróciliście kiedyś uwagę na logo Babiogórskiego Parku Narodowego? Znajduje się na nim roślina zwana okrzynem jelenim. To symbol Parku, a tym samym jedna z dwóch najrzadszych oraz krytycznie zagrożonych roślin występujących w masywie Babiej Góry. Okrzyn jeleni to gatunek górski, rośnie na wysokości między 1250 a 1400 m n.p.m. w miejscach stromych, kamienistych i trochę w ukryciu przed ciekawskimi oczami. W rejonie Babiej Góry przypodobał sobie urwiska pod Sokolicą i Kępą. Poza regionem spotkać go można także w Beskidzie Śląskim, w leju źródliskowym Malinowskiego Potoku.
Drugą niezwykle rzadką rośliną jest rogownica alpejska. Należy do rodziny goździkowatych, rośnie na półkach skalnych, w szczelinach i na rumoszu skalnym. Jedynym obszarem jej występowania w całym kraju jest niewielki obszar obejmujący łącznie około 10m2 między Pośrednim Grzbietem a Gówniakiem. Równie dobrze to ona mogłaby stać się symbolem Parku.
Poza tym spotkać można tu inne ciekawe gatunki flory. Tojad morawski – karpacki endemit, tocja alpejska, gnidosz Hacqueta czy zimoziół północny. Istotne grupy stanowią także mchy, porosty i wątrobowce. Wiele z nich to rośliny rzadkie, zagrożone lub występujące poza Babią Górą tylko w Tatrach.
Rzadkie i wyjątkowe rośliny Babiogórskiego Parku Narodowego dobrze się jednak ukrywają przed licznie odwiedzającymi je ciekawskimi. Starając się je odnaleźć wśród zielonej gęstwiny poczuć się można jak poszukiwacze skarbów, którzy dawniej przetrzebiali Babią Górę w poszukiwaniu bogactwa. Niektórzy wierzyli, że skrywa w sobie drogocenne kruszce: złoto, srebro, kamienie szlachetne, a także skarby babiogórskich zbójników, których tu nie brakowało. Już od XVI wieku poszukiwano skarbów w całym masywie. Dziś takim skarbem stała się dla nas właśnie niezwykła, unikatowa przyroda Babiej Góry.
Zainteresowanych przyrodą na pewno zachwyci Perć Przyrodników. Ten niezwykle atrakcyjny pod względem przyrodniczym szlak, swoją nazwę zyskał przez częste odwiedziny badaczy, botaników i studentów. Biegnie przez obszar ochrony ścisłej, wśród roślinności, która stanowi kontynuację prastarej puszczy babiogórskiej. Pomiędzy starymi, omszałymi drzewami a pióropuszami paproci odnaleźć tu można okrzyn jeleni. Prowadzący z Szkolnikowych Rozstajów na Sokolicę i wyznakowany na zielono przez Józefa Mertę szlak służył dawniej, jako droga myśliwska. Myśliwi udawali się nią na tokowisko głuszców ze stojącej na Górnym Płaju gajówki tzw. Śliwkowej Budy.
W czasach, kiedy myśliwi polowali na głuszce nieistniał jeszcze park narodowy, dziś pamiętać trzeba, że lokalnych skarbów wypatrywać należy tylko ze znakowanego szlaku.
Kto nie posiada sprawnego oka może wybrać się do alpinarium przy Ośrodku Edukacyjnym Babiogórskiego Paku Narodowego, gdzie zobaczyć można wszystkie rośliny Babiej Góry, w tym właśnie te rosnące w trudnodostępnych miejscach.
Starania o objęcie Babiej Góry ochroną rozpoczęły się już na przełomie XIX i XX wieku. Walczyli o to słynni polscy przyrodnicy i botanicy Hugo Zapałowicz, Marian Raciborski, Władysław Szafer. Pierwszym oficjalnym krokiem było założenie w 1923 roku rezerwatu na północnych zboczach Babiej Góry. Następnym, powołanie do życia w 1934 rezerwatu Polskiej Akademii Umiejętności, chroniącego przyrodę piętra górnoreglowego, subalpejskiego i alpejskiego. W kolejnych latach starano się o założenie parku narodowego. Pełny sukces osiągnięto dopiero 20 lat później, 30 października 1954, kiedy na obszarze równym połowy terytorium dzisiejszego parku (3392 ha obecnie) utworzono Babiogórski Park Narodowy. Jedna trzecia terenu parku objęta jest ochroną ścisłą. Dziś nad tym obszarem czuwa nie tylko park narodowy, ale również Rezerwat Biosfery UNESCO, Sieć Natura 2000, a po stronie słowackiej Obszar Chronionego Krajobrazu Horna Orava z Rezerwatem Babia Hora. Choć nadrzędnym celem parku jest ochrona przyrody Babiej Góry, pracownicy parku starają się pogodzić dbałość o przyrodę z udostępnianiem parku turystom. Przy tak wzmożonym ruchu turystycznym (ponad 100 000 turystów rocznie) nie jest to jednak zadanie łatwe. Niezwykle istotne jest abyśmy my sami pomagali chronić to co w parku, a tym samym w Polsce najcenniejsze - świat przyrody, którego jesteśmy przecież częścią.
Matka Niepogód
Woda jako źródło życia stanowił również symbol kobiety. Woda jest pramaterią, pierwiastkiem istnienia. Posiada życiodajną moc, zapewnia płodność. W tym przypadku Babia Góra także nie zawodzi i potwierdza swoją ‘kobiecość’. Jest jedną z najbardziej uwodnionych gór w polskich Karpatach. Z Babiej Góry spływają obficie potoki, zarówno na stronę orawską, jak i w kierunku Zawoi. Liczne są źródła a wody gruntowe w podłożu skalnym bardzo bogate. Gruba i długo utrzymująca się pokrywa śnieżna Babiej Góry spełnia swoje zadanie. Z pod szczytu, z wysokości 1625 m n.p.m. wypływają źródła Głodnej Wody, najwyżej położone źródła w Beskidach Zachodnich. Przez Babią Górę przebiega europejski dział wód, dzieląc zlewiska Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego. Osobliwością Babiej Góry są występujące na znacznej wysokości (860 do 1545 m n.p.m.) niewielkie, naturalne jeziorka pochodzenia osuwiskowego, jak Mokry Stawek, Marków Stawek czy najwyżej położony Zimny Stawek. Królowa Beskidów znana jest także pod pseudonimem Kapryśnica lub Matka Niepogód. Przyjmując pewien stereotyp, można by powiedzieć, że Babia Góra jest zmienna, jak każda kobieta.
Z jednej strony woda jest niezbędna do życia. Dzięki niej wegetuje roślinność, wzrastają plony umożliwiające przetrwanie. Z drugiej zaś woda jest niezwykle niebezpiecznym żywiołem. Babia Góra słynie z szybko zmieniających się warunków pogodowych, szczególnie w najwyższych partiach masywu. Wyższa suma opadów niż na nizinach, latem częste burze, powodzie, zimą śnieżne zawieruchy oraz występujące lawiny. Każdy kto był na szczycie Diablaka, wie, że wiejący tam z niezwykłą siłą wiatr jest w stanie zdmuchnąć wszystkich zdobywców jak świeczki na torcie. Babia Góra, choć cieszy się ogromną popularnością, jest w dalszym ciągu jednym z najbardziej niebezpiecznych beskidzkich szczytów.
Zmienna pogoda na Babiej Górze przyciągała uwagę naukowców już na początku XX wieku, kiedy to Towarzystwo Tatrzańskie skupione wokół polskiego schroniska na Markowych Szczawinach oraz węgierskie Ministerstwo Rolnictwa związane ze schroniskiem Beskidenverain’u dokonywali pomiarów meteorologicznych. W tamtych czasach pomiary te bywały dość naiwne. Używano np. barometru ludowego, drewnianego domku, z którego w zależności od pogody wychodził człowiek w płaszczu i kapeluszu przepowiadający deszcz, albo człowiek bez tych atrybutów sugerujący pogodę słoneczną. Pomimo swej prostoty był podobno niezawodny. W późniejszych latach sprzęt stał się bardziej profesjonalny, obserwacje prowadził Państwowy Instytut Meteorologiczny oraz Babiogórski Park Narodowy. Dziś pomiary na szeroką skalę zostały zaniechane.
Rozdział męski
W kulturze ludowej świat rozumiany był przez pryzmat dualizmu świata. Dzień-noc, słońce-księżyc, sacrum-profanum, kobieta-mężczyzna. Z jednej strony jest to walka przeciwieństw, z drugiej zaś obraz równowagi. Według ludowego, archaicznego modelu świata, wszechświat został stworzony z dwóch pierwiastków, męskiego i żeńskiego. Chcąc zachować tą ponadczasową harmonię nie mogę więc skupić się tylko na kobietach, gdyż na Babie Górze niezwykle istotną rolę odegrali mężczyźni.
To mężczyźni byli pierwszymi odkrywcami Babiej Góry. To oni przedzierali się przez jej niedostępne czeluści, to oni wydobywali na światło dzienne jej głęboko skrywane tajemnice. W końcu to ona, Babia Góra, swoim kobiecym urokiem, przyciągała męską ciekawość, czarując, kusząc i wabiąc do siebie.
A przyciągnęła ich do siebie wielu…
Za pierwszego turystę na Babiej Górze uważa się arcyksięcia Józef Habsburga, który zdobył szczyt Diablaka od strony orawskiej w 1806 roku. To wydarzenie upamiętnia dziś kamienny obelisk stojący na samym szczycie masywu, ginąc często w tłumie oraz wśród szczytowego gołoborza. Ponadto, dla bezpiecznego wypoczynku arcyksięcia na szczycie, wybudowano drewniany schron, który służąc w dalszych latach kolejnym turystom, uważany jest za pierwszy schron turystyczny w całych Beskidach.
Jednak szczyt zdobywany był już wcześniej, wpierw przez anonimowych zielarzy i wolarzy, potem przez kartografów i naukowców badających przyrodę Babiej Góry. Przypuszczalnie pierwszym uczonym na szczycie był Baltazar Hacquet, który miał zdobyć Babią między 1789 a 1795 rokiem, i który jako pierwszy w miarę precyzyjnie określił wysokość Babiej Góry na 1754 m n.p.m. W 1804 roku wdrapał się na Babią Górę ojciec polskiej geologii Stanisław Staszic. Badał on przyrodę, skały i klimat Babiej Góry. Na samym szczycie spędził noc i jako pierwszy opisał w swoim Dzienniku Podróży, tak popularną dziś atrakcję jaką jest wschód słońca na Diablaku.
Wielu mężczyzn toczyło o Babią Górę wieloletni spór, bez którego masyw nie byłby dziś objęty najwyższą formą ochrony w Polsce, czyli parkiem narodowym. Za pionierów tej walki należy uznać dwie słynne postacie: przyrodnika i botanika Władysława Szafera oraz geologa i taternika Walerego Goetla, którzy popierali i zabiegali o objęcie Babiej Góry parkiem narodowym.
Dziś obok przyrody, najważniejsza jest turystyka. Za ojca babiogórskiej turystyki uważa się Hugona Zapałowicza, który jako botanik, właśnie poprzez rozsławienie babiogórskiej flory (opisał ponad 600 gatunków) rozbudził także turystyczną ciekawość. Zapałowicz nie tylko studiował Babią Górę, ale na emeryturze zamieszkał u jej stóp w Zawoi. Założył oraz udzielał się w Oddziale Babiogórskim Towarzystwa Tatrzańskiego, był pierwszym znakarzem szlaków w całych Beskidach Zachodnich, wyznakował pierwszy babiogórski szlak z Suchej do Zawoi. Ponadto stał się orędownikiem objęcia masywu ochroną prawną oraz budowy polskiego schroniska. Założenia parku narodowego nie doczekał, ale otwarcie schroniska na Markowych Szczawinach uroczyście obchodził już w 1906 roku.
Wielkim przyjacielem Hugona Zapałowicza był góral z Zawoi, Wawrzyniec Szkolnik. Nauczyciel i gawędziarz, strażnik przyrody oraz członek założyciel Oddziału Babiogórskiego TT. Oprowadzał Zapałowicza po zakątkach Babiej Góry, kiedy botanik badał teren do swojego dzieła Roślinność Babiej Góry pod względem geograficzno-botanicznym. Szkolnik był jednym z pierwszych znakarzy polskich szlaków oraz pierwszym babiogórskim przewodnikiem.
Za największego orędownika założenia parku narodowego uważa się Władysława Midowicza. Jako pierwszy opracował projekt parku, który stał się punktem wyjściowym do rozpoczęcia prac nad utworzeniem BgPN. Poza tym jest niezwykle zasłużony dla ochrony babiogórskiej przyrody, rozwoju zrównoważonej turystyki, w tym narciarskiej oraz zatwardziałym bojownikiem o ‘polską’ Babią Górę. Z niemiecką organizacją Beskidenverein prowadził wieloletnią wojnę na pędzle, zamalowując niemieckie znaki turystyczne polskimi, niszcząc niemieckie drogowskazy – z niemiecką wzajemnością. Władysław Midowicz jest człowiekiem-legendą na Babiej Górze, głównie ze względu na jego ojcowską opiekę nad schroniskiem na Markowych Szczawinach, którego był wieloletnim kierownikiem. Poza tym był wybitnym działaczem PTT oraz autorem wielu ważnych publikacji o babiogórskiej tematyce.
W wojnie na pędzle trwającej dobrych kilka lat pomagał Midowiczowi jego kolega ze szkoły oraz znakarz, Józef Merta. Wyznakował on m.in. Główny Szlak Beskidzki w paśmie Policy oraz Babiej Góry od przełęczy Głuchaczki po przełęcz Brona. Znowuż Jan Ficek, leśniczy na północnych stokach Babiej Góry, pomógł Zapałowiczowi przy zakupie parceli pod schronisko na Markowych Szczawinach. Zarówno Merta jak i Ficek, są zasłużeni w działaniach Oddziału Babiogórskiego TT.
Ważnymi postaciami na polu krajoznawczym są także najsłynniejsi polscy działacze turystyczni, czyli Kazimierz Sosnowski i Edward Moskała. Pierwszy, zaprojektował i nadzorował utworzenie biegnącego przez Babią Górę z przełęczy Krowiarki Głównego Szlaku Beskidzkiego (wtedy Karpackiego), a także zainicjował powstanie schroniska na Hali Krupowej czy rozbudowę tego na Markowych Szczawinach. Edward Moskała, stworzył natomiast bliski mi koncept, turystyki kwalifikowanej jako kontrodpowiedź na rosnącą w siłę turystykę masową. Był również twórcą idei i realizatorem powstania ośrodków Muzeum Turystyki Górskiej PTTK, w tym pierwszego przy schronisku na Markowych Szczawinach.
Z powyższego rozdziału sama wysuwam ciekawe wnioski. Choć to kobiety grają główną rolę w tym tekście to właśnie mężczyzn wymieniam z imienia i nazwiska. Coś bowiem jest w tej kobiecej tajemniczości i pozostawaniu w cieniu.
Wracamy na szlak. Drugą część naszej wędrówki rozpoczynamy już w Czatoży, do której zaszliśmy szlakiem żółtym ze schroniska na Markowych Szczawinach, ukochanego dziecka wielu osób zaangażowanych w rozwój turystyki pod Babią Górą.
Wielu z wymienionych w tym rozdziale mężczyzn włożyło ogromne starania i wiele pracy w utworzenie po polskiej stronie masywu schroniska górskiego. Pierwsze, zwane Chatą Zapałowicza powstało już w 1906 roku. Było niewielkie, z 3 łóżkami dla kobiet i 5 dla mężczyzn, małą kuchnią, jadalnią i poddaszem wyłożonym sianem. W kolejnych latach było wielokrotnie rozbudowywane, aby móc sprostać zwiększającemu się turystycznemu zainteresowaniu. Dzisiejszy obiekt jest nowy, otwarty w 2009 roku w miejscu rozebranego wiekowego schroniska. Ocalało jednak kilka obiektów pamiętających czasy pierwszych założycieli. Jest to m.in. gipsowa figurka Madonny umieszczona w 1906 roku przez Zapałowicza w niszy nad wejściem na werandę, dziś znajdująca się w drewnianym krzyżu ustawionym przed schroniskiem. Obok schroniska stoi mniejszy drewniany budynek zwany goprówką. Mieści się tam stacja Beskidzkiej Grupy GOPR oraz warte odwiedzenia Muzeum Turystyki Górskiej PTTK, pierwsze z 11 założonych przez Edwarda Moskałę.
Z Czatoży pochodził wspomniany wcześniej gawędziarz Wawrzyniec Szkolnik. Ten przysiółek Zawoi dostarczy nam kilku ciekawych etno-atrakcji, szczególnie jeśli odwiedzimy go przy okazji wydarzeń kulturalnych, których w Zawoi nie brakuje. Jednym z nich jest Babiogórska Jesień, coroczny festiwal promujący folklor i pasterskie dziedzictwo regionu, oraz prezentujący badania naukowe prowadzone pod Babią Górą. Impreza odbywa się w różnych przysiółkach Zawoi - Centrum, Wilczna, Czatoża, Markowa, Składy.
W Czatoży, przy żółtym szlaki wznosi się wysoka dzwonnica loretańska, której zadaniem jest odpędzać chmury burzowe. Dawniej wierzono, że niepogodę sprowadzają płanetnicy, nieznośne demony władające chmurami, burzami, gradem i piorunami. Płanetnicy bali się dźwięku dzwonów, ale tylko takich, które nie obwieszczały śmierci. Stąd w Beskidach Zachodnich budowano takie słupowe konstrukcje z niewielkim dzwonkiem na górze oraz okrywającym go daszkiem. Zaraz obok dzwonnicy stoją w rzędzie trzy piwniczki, stanowiące element dawnego krajobrazu architektonicznego Zawoi. W dolnej, kamiennej części, zdolnej utrzymywać stałą temperaturę magazynowano dawniej pożywienie na zimę, ziemniaki czy buraki. W wyższej drewnianej nadbudowie pełniącej funkcję szopy trzymano siano.
Z Czatoży kierujemy się szlakiem niebieskim w górę wśród drewnianych gospodarstw, tych leciwych, jak i bardziej nowoczesnych. Wędrujemy skrajem lasu wśród przyjemnych panoram. Kierujemy się do kolejnego miejsca, które przybliży nam historię i kulturę okolicy. Jest to Zespół Budownictwa Drewnianego im. Jana Żaka na Markowych Rówienkach w Zawoi Markowej. W prowadzonym przez suski oddział PTTK i nazwanym na cześć jego byłego prezesa skansenie zobaczymy jeden z najstarszych zabytków architektury drewnianej regionu, kurną chatę Franciszka Słopniaka z początku XIX wieku. Ponadto udostępnione do zwiedzania są dwie typowe babiogórskie chałupy drewniane z XX wieku, w tym chata rodziny Garncarczyków. Poza tym kuźnia, spichlerz, kolekcja religijnych oleodruków oraz kapliczka z kamienną figurką Matki Bożej.
Nieopodal szlaku leży także Ośrodek Edukacyjny Babiogórskiego Parku Narodowego z ekspozycją przyrodniczą oraz etnograficzną a także alpinarium. Po obejściu Markowej, wchodzimy ponownie w las, wskakując po zabezpieczonych drewnianymi belkami stopniach na grzbiet Starego Gronia. Cały czas podążamy za niebieskim szlakiem wędrując skrajem zarastającej polany Sulowa Cyrhel do doliny Rybiego Potoku. Przechodzimy przez mostek, wychodzimy na szerszą drogę, aby po chwili minąć osiedle Norczak i Straconą Polanę, na której znajduje się chatka studencka. I tak dochodzimy do mostku na potoku Jaworzynka, znajdując się w Zawoji Policzne pod kapliczką zbójnicką. Kapliczka jest zabytkiem architektury drewnianej, przypominając czasy, kiedy tu w Policznem, po grubych łowach zbójnicy licyli swoje łupy. Tutaj też kończymy naszą wycieczkę, podczas której mam nadzieję, udało się poznać oraz zaprzyjaźnić z Babią Górą.
O Królowej Beskidów można by pisać w nieskończoność. Ja przytaczam tylko część jej historii, przybliżając moją wizję Babiej Góry. Stawiam tu jednak kropkę, kończąc mój wpis nieswoimi słowami...
U widnokręgu, hej! w dali,
W stronie, gdzie niebo się pali,
Siedzi starucha;
Śniegami siwa, mgłą skrzepła,
Od słońca blasków oślepła,
Od grzmotów głucha,
W pożary gdzieś zachodowe
Zwróciwszy głowę,
Przy tem ognisku ze słońca
Grzeje się drżąca.
Dopóki łyse jej cienie
W tłach szafirowych snem drzemie,
Aż zazdrość bierze —
Dopóki szumią w niej gaje,
Że starowina się zdaje
Mruczyć pacierze —
Idź, gdzie cię oczy poniosą:
Z strzelbą, czy z kosą,
Lub pędzić w leśne manowce
Bydło i owce.
Lecz jeśli jejmość pękata,
Wspomniawszy odwieczne lata
Gdy była młodą,
W czepiec obciąga łysinę,
I wstęgi z błyskawic sine
Wiąże pod brodą —
Nim się w niej wichry zakrztuszą,
Uciekaj z duszą!
Bo ci po pierwszym piorunie
Z ramienia sfrunie.
Babia Góra, Felicjan Faleński
Zdjęcia pobrane ze stron:
karpaccy.pl - Władysław Midowicz
cotg.n.pttk.pl - Edward Moskała, Kazimierz Sosnowski
dzikiezycie.pl - Władysław Szafer
agh.edu.pl - Walery Goetel
wikipedia.pl - Hugo Zapałowicz
Comments